„Mistrz kierownicy ucieka”, „Boogie Nights”, „Striptiz”, „Wyścig”, „Gorący towar” – to tylko niewielki procent filmów, w których wystąpił Burt Raynolds, ikona amerykańskiego kina lat 70. i 80. Aktor dołączył niedawno do obsady głośnego filmu Quentina Tarantino „Once Upon a Time in Hollywood” – miał w nim zagrać George'a Spahna .
82-latek zmarł w szpitalu na Florydzie, gdzie przewieziono go po rozległym zawale serca. Lekarze podjęli próbę odratowania aktora, ale ta niestety nie powiodła się. Jest to informacja o tyle zaskakująca, że Reynolds ostatnio dość dobrze się czuł, choć z problemami kardiologicznymi zmagał się od dłuższego czasu – w marcu 2010 roku aktor przeszedł operację wszczepienia bypassów naczyń wieńcowych serca. Mimo to wciąż był aktywny zawodowo.
Burt Raynolds największą popularność zyskał po wcieleniu się w Bandytę, czyli główną postać cyklu „Mistrz kierownicy ucieka”. Szybko stał się niezwykle popularny i występował w dziesiątkach hollywoodzkich filmów. Jego kariera, jak to często bywa, w późniejszych latach nieco przyhamowała, ale wciąż pojawiał się w licznych produkcjach – często w rolach drugoplanowych. Sporym zaskoczeniem i wyróżnieniem było dołączenie go do obsady filmu „Once Upon a Time in Hollywood”. Czy aktora w filmie zobaczymy? Tego jeszcze nie wiadomo.
mg