Koncert Volbeat w Belfsaście trwał zaledwie kilka minut. Zanim grupa dokończyła pierwszy utwór „Pelvis On Fire” wokalista Michael Poulsen zszedł ze sceny. Po chwili wrócił na nią i zespół zaczął jeszcze raz, ale znowu przerwał po kilkudziesięciu sekundach, tym razem na dobre.
Zobacz feralny koncert zespołu Volbeat [WIDEO]
W wywiadzie dla „Loud TV” gitarzysta Rob Caggiano tłumaczy, dlaczego koncert został przerwany:
Mieliśmy problemy techniczne. Gdyby Michael dalej śpiewał zniszczyłby sobie głos. Wtedy musielibyśmy odwołać inne koncerty, to dopiero byłby koszmar. Była to sytuacja poza naszą kontrolą. Kochamy Irlandię i chcemy tam wrócić, ale wówczas nie mieliśmy wyboru.
Co ciekawe, podczas następnego koncertu w Dublinie to ja miałem okropny dźwięk w odsłuchu. Ale nie przerwałem koncertu, bo nie śpiewałem. Gdybym śpiewał byłoby bardzo źle. Zabawne, że podczas koncertu w Belfaście miałem najlepszy dźwięk w odsłuchu od półtora roku. Byłem podekscytowany, że gramy ten koncert, a 30 sekund później już się skończył.
%%REKLAMA%%
Album „Rewind, Replay, Rebound” ukazał się w tym roku. 29 października Volbeat ma w planach koncert na COS Torwar w Warszawie. Towarzyszyć mu będą zespoły Baroness i Danko Jones.
rf