Gitarzysta Black Sabbath wspomina incydent, który mógł się zakończyć tragicznie.
W latach 70. członkowie Black Sabbath lubili wygłupy. Zwłaszcza ich perkusista Bill Ward często padał ofiarą niewybrednych żartów kolegów. Pewnego dnia jednak przeholowali.
W wywiadzie dla „Teraz Rocka” przeprowadzonym przez Wiesława Weissa Tony Iommi wspomina:
Wszyscy wciągnęliśmy się w robienie sobie kawałów i mieliśmy przy tym dużo zabawy. Każda okazja była dobra, żeby pośmiać się z siebie nawzajem. A najczęściej celem żartów był Bill. Jeśli jednak któregoś dnia nie zrobiliśmy mu kawału, pytał: „Wszystko w porządku? Nikt nie zrobił mi dziś kawału”. On to uwielbiał, ale zdarzało nam się posunąć za daleko. Narazić go na niebezpieczeństwo, jak wtedy, gdy pijanego wrzuciliśmy go do łódki i wypchnęliśmy na środek jeziora. Mógł się przecież utopić. To było naprawdę głupie.
Cały wywiad z Tonym Iommim, w którym przeczytacie też o wydanej niedawno reedycji „Technical Ecstasy” znajdziesz w październikowym numerze „Teraz Rocka”, który jest w sprzedaży.
PAŹDZIERNIKOWY „TERAZ ROCK” – KUP TERAZ w E-SKLEPIE