Tony Iommi mówi, że jest jedna rzecz, z którą nieco przesadził w Black Sabbath w latach 70. i 80.
W wywiadzie dla „Eddiego Trunka” Tony Iommi przyznał, że w latach 70. i 80. na koncertach Black Sabbath nieco przesadzał z graniem solówek.
Iommi mówi:
Od lat 70. zawsze grałem solo. Przyznaję, że czasami nieco za bardzo mnie ponosiło. Gdy się teraz tego słucha można pomyśleć: „Jasna cholera, ale przesada. Solo jest za długie”. Ale wówczas dawałem się ponieść i solówka nie sprawiała wrażenia takiej długiej. W latach 70. każdy zespół grał solówki gitarowe i perkusyjne. Tak robiliśmy i to się nie zmieniło.
Iommi przyznał, że zwłaszcza gdy do Black Sabbath dołączył Ronnie James Dio, zachęcał go do grania dłuższych solówek:
Ronnie mówił: „Zagraj dłuższe solo. Zagraj to”. Milej było to słyszeć niż: „Nie graj solówki”. Miło być tak zachęcanym i nawzajem siebie zachęcaliśmy.
O tym, jak Black Sabbath brzmiał z Ronniem Jamesem Dio na żywo przypomina wydana niedawno reedycja „Live Evil (40th Anniversary Super Deluxe Edition)”.
Więcej o Black Sabbath znajdziesz w Wydaniu Specjalnym poświęconym zespołowi.
BLACK SABBATH I OZZY WYDANIE SPECJALNE – KUP ONLINE