Tom Morello grał z Chrisem Cornellem w zespole Audioslave, z którym wydał trzy płyty. Gdy w maju 2017 roku wokalista popełnił samobójstwo, gitarzysta był w swoim domu z żoną. To ona poinformowała go o śmierci.
W wywiadzie dla radia BBC 6 Music Tom Morello wspomina moment, gdy dowiedział się o śmierci przyjaciela następująco:
Byłem w domu. Była chyba pierwsza nad ranem. Moja żona podeszła z telefonem w ręku – z jej twarzy można było wyczytać wszystko. Miała wymalowany ten okropny wyraz, gdy stanie się coś strasznego. Zapytałem ją tylko: „Kto? Kto? Kto?”. W końcu powiedziała: „Chris Cornell”. Odparłem: „Nie, to niemożliwe”. Kiedy widziałem go ostatni raz promieniał radością.
Grupa Audioslave ostatni raz wystąpiła 20 stycznia 2017 roku, wykonując trzy utwory: „Cochise”, „Like A Stone” i „Show Me How To Live”. Był to pierwszy po latach koncert grupy. Tak ostatnie spotkanie z Cornellem wspominał perkusista Brad Wilk w „Teraz Rocku”:
Widzieliśmy się z nim w styczniu, to był piękny wieczór. Zagraliśmy trzy piosenki Audioslave. Wtedy cała nasza czwórka po raz pierwszy od długiego czasu znowu zeszła się razem. Był w świetnym humorze i ciągle powtarzał, że cieszy się, że znowu może śpiewać z Audioslave. Wszyscy się cieszyliśmy. Myśleliśmy, że w przyszłości uda nam się jeszcze coś razem zrobić, może nagrać album albo zagrać trasę. Niestety, już nigdy do tego nie dojdzie. Ostatnie miesiące były bardzo smutne. Bardzo nam go brakuje. Był uroczym, szczodrym i rozsądnym człowiekiem. Był jak brat. Wielki brat.
Więcej o Chrisie Cornellu przeczytacie w styczniowym numerze „Teraz Rocka” dostępnym w sprzedaży.
rf