Sukces czy porażka? Kontrowersje wokół „Bohemian Rhapsody” [ANALIZA]

/ 5 listopada, 2018

Wiadomym było, że premiera „Bohemian Rhapsody” – filmu opowiadającego losy wokalisty zespołu Queen – wywoła ogromne poruszenie, ale wydaje się, że takiego wyniku nie spodziewali się sami twórcy. Produkcję w pierwszych dniach obejrzały setki tysięcy osób na całym świecie, co dało wynik box office przekraczający 140 milionów dolarów. Czy jednak ten marketingowy sukces oznacza, że mamy do czynienia z filmem wybitnym? Niekoniecznie.

Slash ocenił film „Bohemian Rhapsody”

Fani na „tak”, krytycy niekoniecznie

Pierwszym miejscem, które warto odwiedzić jest portal RottenTomatoes.com, który gromadzi recenzje filmów i na tej podstawie tworzy ich ocenę. „Bohemian Rhapsody” może pochwalić się jedynie 60% pozytywnych recenzji ze strony krytyków, a zebrano ich już całkiem sporo, bo ponad 250. O wiele lepiej wygląda to w wypadku ocen samych kinomanów, którzy pozytywnie (czyli na przynajmniej 3,5 w pięciostopniowej skali) ocenili film w 95% przypadków. W serwisie ocena użytkowników wynosi bardzo dobre 4,7/5. 

Warto też spojrzeć na portal Metacritic, który podobnie jak poprzedni zajmuje się agregacją recenzji filmowych. Tutaj „Bohemian Rhapsody” wypadł… jeszcze słabiej. Wynik 49/100 to zdecydowanie poniżej oczekiwań twórców.

Bardzo dobrze wygląda to natomiast na największych serwisach filmowych, gdzie „Bohemian Rhapsody” zbiera dobre i bardzo dobre oceny fanów. Na największym na świecie, czyli IMDb, film ma ocenę 8,4/10 przy ponad 41 tysiącach ocen. Jak natomiast często bardziej wymagający użytkownicy portalu FilmWeb? Tak samo! Ponad 11 tysięcy oddanych głosów zaowocowało wynikiem 8,4.

Sprawa wygląda więc tak – fani są zachwyceni, a krytycy niekoniecznie. Co nie zagrało w „Bohemian Rhapsody” zdaniem tych drugich?

„Przeciętna muzyczna biografia”

Jak to zwykle w podobnych sytuacjach bywa, recenzje są zróżnicowane, ale stosunkowo łatwo znaleźć te krytyczne. Wielu recenzentów oceniało film zdecydowanie poniżej średniej zarzucając mu przede wszystkim przekłamania i powierzchowne potraktowanie złożonego tematu, najczęściej jako plus wymieniana jest świetna i ponadczasowa muzyka Queen.

O ile film powierzchownie, ale ciekawie pokazuje rozwój zespołu, o tyle sposób w jaki traktuje życie i upadek Mercury’ego jest fatalny.

– napisał Jeffrey Bloomer z magazynu „Slate”

„Bohemian Rhapsody” to kolejna przeciętna muzyczna biografia, a jej ostateczna porażka spowodowana jest kiepskimi wyborami kreatywnymi i bezmyślnego podejścia do potencjalnie ciekawych wydarzeń z życia zespołu.

– napisał poczytny portal Consequence of Sound.

Singer i spółka dość swobodnie traktują fakty, dlatego też osoby znające biografię Mercury'ego na wylot, będą miały spore problemy z zaakceptowaniem tego, co przedstawiono na ekranie.

– napisał Marcin Pietrzyk w serwisie FilmWeb.

Przypomnijmy, że główną rolę – Freddy'ego Mercury'ego – zagrał Rami Malek. Jeśli chodzi pozostałych członków Queen, sprawa wygląda następująco: Ben Hardy („X-Men: Apocalypse”) zagra Rogera TayloraGwilym Lee (znany z brytyjskich teatrów i telewizji) pojawi się jako Brian May, natomiast Joe Mazzello („The Social Network”) wcieli się w Johna Deacona. Za scenariusz odpowiada z kolei Anthony McCarten („Teoria wszystkiego”), muzycznymi producentami są Brian May oraz perkusista Roger Taylor

mg

KOMENTARZE

Przeczytaj także