Steven Wilson przeprosił Wolfganga Van Halena za jego komentarz na temat Eddiego Van Halena.
Steven Wilson niedawno stwierdził, że nigdy nie był fanem Van Halen i nie inspirował go zmarły w zeszłym roku gitarzysta.
Na jego komentarz zareagował syn Eddiego Van Halena, Wolfgang, pisząc:
Cholera, to mnie mocno zabolało. Od lat byłem jego wielkim fanem. „Deadwing” to jeden z moich ulubionych albumów wszech czasów. Najbardziej zabolało mnie to, że postrzegał tatę głównie jako wymiatacza, a w mojej opinii nim nie był. Oczywiście, potrafił wymiatać, ale miał wyczucie melodii i finezji, jakiej nie miał żaden wymiatacz. A poza tym był wyjątkowym kompozytorem. Nie ma nic złego, że nie był fanem. Nie każdy musi wszystko lubić. Szkoda tylko, że obwinia tatę za stworzenie fenomenu wymiatacza. Żeby było jasne: w żaden sposób nie zmienia to mojej opinii o Stevenie Wilsonie i jego muzyce.
Steven Wilson odpowiedział na jego komentarz na Twitterze:
Drogi Wolfgangu Van Halenie, nie miałem zamiaru urazić twojego ojca, który był wyjątkowym muzykiem. Nigdy nie miałem żadnych płyt Van Halen i nigdy nie fascynował mnie ten styl grania, ale bez wątpienia był wyjątkowym innowatorem. Kiedy więc zostałem zapytany o jego odejście, nie mogłem szczerze powiedzieć, że mnie głęboko poruszyło, a przynajmniej nie tak, jak odejście Bowiego albo Prince’a, którzy byli moimi bohaterami. Wybacz mi, jeśli niechcący cię uraziłem, szczerze cię za to przepraszam.
Wolfgang odpowiedział na jego wiadomość:
To bardzo miłe słowa z twojej strony. Nie miałem nic złego na myśli w poprzednich tweetach. Tak jak powiedziałem, to internet wyolbrzymiał to, co powiedziałeś. Ale to miło z twojej strony.
Steven Wilson i jego nowy album „Future Bites” jest głównym daniem lutowego „Teraz Rocka”, który dostępny jest już w sprzedaży.
LUTOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE