Były wokalista Van Halen wspomina koszmarną trasę, na której Eddie Van Halen stracił panowanie nad sobą.
20 lat temu, w czerwcu 2004 roku, zespół Van Halen powrócił z Sammym Hagarem na trasę koncertową, która okazała się jedną z najgorszych zespołu.
W wywiadzie dla „AXS TV” Sammy Hagar wspomina, że trasa była tak zła, że chciał z niej zrezygnować w trakcie, jednak dotrwał do jej końca. Co się takiego stało? Sammy wspomina:
Eddie kompletnie wykoleił się przez alkohol i narkotyki. Biedaczysko, był w tak złym stanie, że bałem się, że umrze. Robił okropne rzeczy ludziom. Traktował ich tak źle. Tracił panowanie. Próbował wybić szybę w samolocie za pomocą butelki wina, gdy lecieliśmy kilometr nad ziemią. I to nawet nie był nasz samolot tylko wyczarterowany. Wybijał szyby w samochodach, demolował pokoje hotelowe, przez pięć dni chodząc w tych samych ciuchach. Eddie był uroczym człowiekiem, był utalentowany i wspaniały. Ale krył w sobie demony i kiedy te demony go opanowały, żal było na to patrzeć.
Eddie Van Halen zmarł 6 października 2020 roku w wieku 65 lat. Przegrał walkę z nowotworem.