Rob Halford ujawnił się jako osoba homoseksualna blisko 20 lat temu w okresie, w którym nie występował z Judas Priest. Po powrocie do swojego najsłynniejszego zespołu wciąż spotyka się z przejawami dyskryminacji ze względu na swoją orientację seksualną.
The Yardbirds wydadzą płytę z Jimmym Page'em
W rozmowie z Fox Sports wokalista przyznał:
Jestem taki sfrustrowany i wściekły, że mamy rok 2017 i nic się nie zmienia. W okresie dorastania nagle zdałem sobie sprawę z moich preferencji… To niezupełnie preferencje. Taki jestem. Nie dokonałem wyboru. Społeczeństwo, w którym dorastałem i w dużej mierze społeczeństwo dzisiaj mocno sprzeciwia się równości.
Kiedy byłem nastolatkiem, a potem dwudziestolatkiem i trzydziestolatkiem, myślałem, że sytuacja się poprawi, ale tak się nie stało. Ameryka i w mój kraj mają przed sobą jeszcze długą drogę. W niektórych częściach świata ludzi takich jak ja zrzucają z budynków albo wieszają, ze względu na to, jacy są. Ludzie homoseksualni są traktowani podobnie jak ludzie kolorowi czy innego wyznania.
Świat jest szalony. Można by przypuszczać, że do tej pory powinniśmy nauczyć się jak żyć i dać żyć innym, jak akceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy. Życie jest krótkie.
Jednocześnie Rob Halford przyznał, że kiedy sam ujawnił się publicznie jako osoba homoseksualna, przyznając to w wywiadzie dla MTV, spotkała go pozytywna reakcja.
Powiedziałem to, a po powrocie do hotelu pomyślałem: „Co ja narobiłem? Będzie draka”. Ale nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim przejawem miłości od różnych ludzi. Napływały listy i faksy. Rozdzwoniły się telefony od innych osób z metalowego świata: „Rob, nie przejmujemy się tym. Chcemy, żebyś był sobą. Chcemy, żebyś śpiewał te piosenki. Chcemy oglądać cię na koncertach”. Ten moment bardzo mnie podniósł na duchu. Był też wspaniały dla metalu, bo pokazał, że w ta społeczność jest najbardziej tolerancyjna, najbardziej otwarta i najbardziej kochająca w rockowej muzyce.
Judas Priest doczekał się gdy komputerowej
19 lipca 2017 roku ukazała się w App Storze gra „Judas Priest: Road to Valhalla”. W grze naszym zadaniem jest podróż do tytułowej mitycznej Valahalli i pokonanie wrogów zespołu. Za broń posłużą nam kompozycje z repertuaru legendarnej brytyjskiej kapeli pochodzące z koncertowego albumu „Battle Cry” – takie jak m.in. „Breaking the Law”, „Painkiller” czy „Turbo Lover”. Za produkcję gry odpowiada firma Babaroga, którą wspierali przedstawiciele Sony Music Entertaiment, Trinifold Management, a także sami muzycy zespołu Judas Priest.
Musisz wczuć się w muzykę. Wszystkie utwory, które zostały użyte w tej grze, to świetne kawałki. Gra jest dosyć trudna, ale dostarcza mnóstwo zabawy. Możesz wybrać łatwiejszą drogę, tak jak chociażby ja, ale są szaleni maniacy, którzy potrafią zrobić nadzwyczajne rzeczy. Możesz być tego częścią, kimś więcej niż tylko słuchaczem
– mówi wokalista Judas Priest, Rob Halford.
Poniżej możecie zapoznać się z trailerem „Judas Priest: Road to Valhalla”.
rf