Amerykański producent Quincy Jones miał okazję poznać The Beatles, gdy stali u progu kariery. Jego pierwsze wrażenie wcale jednak nie było pozytywne.
Black Stone Cherry przyjedzie do Polski
W niedawnym wywiadzie, cytowanym przez „New Musical Express” Jones wyznał, co pomyślał o The Beatles, kiedy pierwszy raz ich zobaczył:
Byli najgorszymi muzykami na świecie. Skubani, nie potrafili grać. Paul był najgorszym basistą, jakiego słyszałem. A Ringo? Nawet nie chce mi się mówić.
Trzy godziny męczył się nad czterema taktami, które chciał poprawić. Nie dawał rady. Powiedzieliśmy mu: „Wiesz co? Skocz na piwo, przekąś coś i odpocznij z pół godziny”. Kiedy poszedł, wzięliśmy jazzowego perkusistę, Ronniego Verrella, który nagrał to w kwadrans. Ringo wrócił i poprosił George’a [Martina]: „Mógłbyś mi to jeszcze raz puścić?”. George puścił, a Ringo: „Wcale nie brzmi tak źle”. Odparłem: „Tak, stary, bo to nie ty grasz”. Ale świetny z niego gość.
W wywiadzie Quincy Jones skierował także słowa krytyki pod adresem U2, zarzucając Bono, że zamyka producentów w „swoim zamku”. Zapytany, czy U2 tworzy dobrą muzykę, producent zaprzeczył, zastrzegając:
Uwielbiam Bono z całego serca, ale wywiera za dużą presję na zespół. Robi wspaniałą robotę na całym świecie. Współpraca z nim i Bobem Geldofem była jedną z najlepszych rzeczy, jaka mi się przytrafiła.
Quincy Jones urodził się w 1933 roku. Współpracował z dziesiątkami artystów jazzowych, soulowych, rockowych i popowych. Odpowiedzialny jest między innymi za brzmienie najsłynniejszych albumów Michaela Jacksona z lat 80. Jest także kompozytorem, aranżerem i dyrygentem.
rf