Koncert zespołu Pearl Jam w Chicago został świetnie oceniony przez jego uczestników, a złożyło się na to wiele czynników. Przede wszystkim muzycy dali z siebie wszystko i zaserwowali obszernych rozmiarów mieszankę swoich największych przebojów oraz świetnych coverów. Zaprezentowali utwory z repertuaru Chrisa Cornella, Davida Bowiego, The White Stripes czy The Beatles.
Pearl Jam skomentował kontrowersyjny plakat z Donaldem Trumpem
Największym zaskoczeniem było jednak wykonanie utworu „Evil Little Goat", który pochodzi z płyty „Ten", a którego zespół nigdy dotąd nie prezentował na żywo. W sieci pojawiło się nagranie tego wyjątkowego momentu:
Zespół wsparł bezdomnych
Grupa Pearl Jam, na której czele stoi charyzmatyczny wokalista Eddie Vedder, kilkanaście dni temu rozpoczęła koncertowanie po Ameryce. Trasa rozpoczęła się od dwóch występów w Seattle (na baseballowym stadionie Safeco Field), czyli w mieście, w którym zespół powstał w 1990 roku i którego muzycy nie odwiedzili przez ostatnie pięć lat!
Nic więc dziwnego, że wspomnianych koncertów publiczność nie zapomni na długo. W środę, 8 sierpnia, Vedder zadedykował „We're Going To Be Friends” grupy The White Stripes wyjątkowym nauczycielom. Natomiast podczas drugiego wieczoru, 10 sierpnia, grupa wykonała m.in. utwór „Missing” z repertuaru Chrisa Cornella i – po raz kolejny – oddała hołd zmarłemu w ubiegłym roku wokaliście. Ponadto na scenie pojawili się – gitarzysta Soundgarden, Kim Thayil, oraz muzycy Mudhoney – Mike Arm i Steve Turner.
Okazuje się, że jednak to nie wszystko – członkowie Pearl Jam przekazali 90% z zarobionych, podczas tych dwóch występów, 11 milionów dolarów czterdziestu lokalnym organizacjom, które pomagają osobom bezdomnym w Seattle! Taką informację podała amerykańska stacja telewizyjna, KOMO News.
Ponadto muzycy Pearl Jam zainspirowali tamtejsze restauracje – osiemdziesiąt lokali przyłączyło się do całej akcji i przekazało część swoich dochodów z ostatniej środy na fundację Home Away.
mg