Sposób pracy w Motörhead odbiegał od tego, który perkusista znał z innych zespołów.
Mikkey Dee zanim dołączył do Motörhead w 1992 roku przez wiele lat grał w zespole Kinga Diamonda i Dokken. Przywykł do pewnego stylu pracy, którego Motörhead nie praktykował.
W wywiadzie dla „Teraz Rocka” Mikkey Dee przyznaje, co go najbardziej zszokowało w Motörhead:
Motörhead był profesjonalnym zespołem, ale grali ze sobą tak długo, że na przykład nie przywiązywali wagi do prób. Ciągle koncertowali. Ja natomiast byłem przyzwyczajony, że zanim ruszyłem w trasę z Diamondem lub Dokken, grałem próby przez dwa tygodnie, a nawet miesiąc. Motörhead jednak grał trasę za trasą więc tak dużo nie ćwiczyli. Kiedy dołączyłem, chciałem pograć próby przynajmniej z tydzień, zadzwoniłem więc do Lemmy’ego, a on powiedział: Oszalałeś? W końcu zgodził się na 2-3 dni prób. Woleli ganiać za dziewczynami i pić piwo w pubie (śmiech). W późniejszych latach zaczęliśmy grać próby i Lemmy’emu się spodobało.
Cały wywiad z Mikkeyem Dee znajdziesz w listopadowym numerze „Teraz Rocka”, który jest w sprzedaży.
LISTOPADOWY „TERAZ ROCK” – KUP ONLINE