Pod koniec maja w podwarszawskich TR Studios dobiegła końca sesja nagraniowa nowej płyty zespołu Łzy, Historie, których nie było. Album, tak jak poprzednie – wydany przez wytwórnię należącą do samych muzyków, ukaże się 11 czerwca. Ta płyta jest na pewno kontynuacją tego, co było na „Nie czekaj na jutro”. Tylko, że jest bardziej dojrzała – powiedział mi Adam Konkol, gitarzysta i lider Łez. Pojawiły się nowe instrumenty. Oprócz smyczków dodaliśmy harfę i sekcję dętą. Bogatsze są aranżacje. Podczas pracy nad tą płytą szliśmy w stronę czegoś jak najbardziej profesjonalnego.
Sekcję dętą możemy usłyszeć już w wytypowanym do promocji utworze Pierwsza łza. Co skłoniło zespół Adama do sięgnięcia po ten nowy środek wyrazu? Trzy utwory reggae – opowiada krótko gitarzysta. Były aranżacyjnie okrojone w porównaniu z pozostałymi piosenkami. Dlatego trzeba było jakoś je rozbudować. Ale nie chcieliśmy na siłę nic dodawać. Nagraliśmy sekcję dętą, tak jak i smyczki czy harfę, także w innych miejscach, jednak potem zdecydowaliśmy się ich nie wykorzystywać, bo nie chcieliśmy przesadzić. I tak płyta chwilami brzmi wręcz symfonicznie. Ale jest też utwór, który łączy obecne wcielenie grupy z tym wcześniejszym, z tą młodzieńczą werwą. Jest to „Weronika”. Proste łojenie, które świetnie sprawdza się na koncertach.
Adam zdradził mi pewną tajemnicę. Otóż Historie, których nie było najprawdopodobniej będą ostatnią płytą Łez, na której usłyszymy tak rozbudowane instrumentarium. Na następnej płycie będziemy chcieli zrobić coś prostszego. Bo choć jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego, to jednak jesteśmy zespołem, który co jakiś czas coś zmienia. I teraz nadszedł ten moment. Zanim jednak Łzy zaczną myśleć o kolejnej płycie, przed nimi promocja Historii… Jedną z jej odsłon będzie występ podczas tegorocznego festiwalu sopockiego, gdzie zespół zaprezentuje utwór Przepraszam cię.
Tekst w całości ukazał się w numerze „Teraz Rocka” z czerwca 2005 (28)
MICHAŁ KIRMUĆ