Podczas nagrywania albumu „Omega” w zespole Luxtorpeda doszło do spięcia, które mogło doprowadzić do jego rozpadu.
Kiedy zespół Luxtorpeda nagrywał właśnie wydany album „Omega” pomiędzy Robertem „Litzą” Friedrichem a Przemysławem „Hansem” Frencelem doszło do spięcia. W rezultacie zespół rozpadł się na dwa dni.
O całym zajściu muzycy opowiadają w wywiadzie dla „Teraz Rocka”.
Kmieta:
Robert był sobą, nagrywał riffy, wszystko gładko szło, miał wizję wszystkiego od początku do końca. Kiedy przyszło do nagrywania wokali, Hans poczuł się bardzo naciskany przez Roberta, który mówił mu: „To musiałoby być tak i tak”. W pewnym momencie się zdenerwował i powiedział: „Czuję, że już wiesz, co mam zaśpiewać, a nie chcę, żebyś mi to narzucał”. Zaczęła się dyskusja…
Litza:
…która skończyła się tak, że nawzajem powyrzucaliśmy się z zespołu.
Hans:
Na koniec tego darcia ryja pomyślałem, że zaraz wszyscy wybuchniemy śmiechem, bo to się zaczęło robić śmieszne. (…) Czasem się pożremy. W domu też ludzie się pożrą na ostro, ale to oczyszcza atmosferę, a przy tej płycie było trochę presji, bo te utwory mają hardcore’owy charakter i chodziło o to, żeby ich nie popsuć wokalami. Było też spore tempo pracy, spore oczekiwania wobec samego siebie. Kiedy dochodzą do tego dodatkowe bodźce, może się to przerodzić w krótkie spięcie. U nas zawsze coś takiego wychodzi na dobre. Konflikty są po to, żeby je rozwiązywać.
Cały wywiad z Luxtorpedą znajdziecie w majowym numerze „Teraz Rocka”, który jest już w sprzedaży.
MAJOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE
fot. Mateusz Otremba