Lemmy Kilmister, lider Motörhead, zmarł 28 grudnia 2015 roku. Dopiero teraz udało się ustalić jaka jest wartość majątku, który po sobie pozostawił ten charyzmatyczny wokalista i basista.
Brytyjski magazyn „Mirror” podał, że Lemmy pozostawił po sobie majątek warty 650 tysięcy dolarów. To znacznie mniej niż szacowano. Wcześniej uważano, że majątek Lemmy’ego może być warty ponad 8 milionów dolarów.
Przez ostatnie dwie dekady życia Lemmy zajmował apartament z dwiema sypialniami w Zachodnim Hollywood. W 2009 roku w wywiadzie dla magazynu „Spin” wyjawił, że nie stać go na większy dom.
Nie sprzedaliśmy tyle płyt. Na piosence „Mama I’m Coming Home” Ozzy’ego Osbourne’a, do której napisałem słowa, zarobiłem więcej niż na całej dyskografii Motörhead aż do tamtej pory.
Nie umrę spłukany, ale nie jestem bogaty. Płacę podatki w Stanach Zjednoczonych, ale nie jestem obywatelem – nie chcą mi przyznać obywatelstwa. W Sylwestra 1971 roku zatrzymali mnie za posiadanie dwóch pigułek nasennych, więc oczywiście stanowię zagrożenie dla amerykańskich dzieciaków.
Lemmy Kilmister, mimo licznych problemów ze zdrowiem, nękających go w ostatnich latach życia, nie zaprzestawał działalności ze swoim zespołem. Grupa regularnie wydawała płyty i koncertowała. Ostatni album Motörhead ukazał się pod koniec sierpnia 2015 roku pod tytułem „Bad Magic”, a ostatni koncert odbył się 11 grudnia 2015 roku w Berlinie. W święta Bożego Narodzenia Lemmy dowiedział się, że choruje na raka. Zmarł dwa dni później, mimo że lekarze dawali mu od dwóch do sześciu miesięcy życia.
Hołdy dla Lemmy’ego
Od czasu śmierci Lemmy doczekał się uczczenia pamięci na przeróżne sposoby. Oprócz tradycyjnych przeróbek jego utworów przez przeróżnych artystów (m. in. Acid Drinkers, którzy podczas festiwalu w Jarocinie w 2016 roku zagrali koncert z utworami Motörhead), Lemmy doczekał się też murali. Jeden z nich powstał niedawno niedaleko baru Rainbow Bar and Grill w Los Angeles, którego stałym bywalcem był Lemmy.
rf
