Zaraz po premierze „…And Justice For All” w 1988 roku w recenzjach i opiniach fanów pojawiał się jeden zasadniczy zarzut – na płycie bardzo słabo słychać gitarę basową, natomiast zbyt mocno wyeksponowano perkusję. Szybko pojawiła się teoria, że odpowiedzialny za taki stan rzeczy był Lars Ulrich, który chciał wysunąć swoje partie na pierwszy plan kosztem studyjnych dokonań Jasona Newsteda.
James Hetfield wyjawia, kiedy Metallica się sprzedała
Spór fanów dotyczący brzmienia „…And Justice For All” trwa aż do dziś – jedni uważają, że był to zabieg słuszny i dodający płycie pazura, inni nie mogą się cały czas przekonać do takiego podejścia muzyków. Głos w sprawie zabrał ostatnio sam Lars Ulrich:
Chodziło o balans. Znaleźliśmy sposób, żeby go uzyskać – przede wszystkim James i ja mieliśmy decydujący głos w sprawie tekstów, brzmienia i dźwięku. Nie chodziło wcale o jakąś całościową wizję, chcieliśmy, żeby wszystko ze sobą współgrało bez potrzeby wykluczania kogokolwiek, chcieliśmy być jednością. Parliśmy do przodu, tak to zwykle działa.
– powiedział perkusista. I kontynuował:
Warto powiedzieć, że wcale nie planowaliśmy, że to będzie tak brzmiało. Nie siedliśmy rok wcześniej i nie powiedzieliśmy: „Nagram płytę, która będzie miała dokładnie takie brzmienie”. Nie wiem, czy słowo „przypadkowe” oddaje istotę rzeczy, ale wszystko to wynik instynktownych wyborów, których dokonywaliśmy podczas tworzenia płyty. Chcieliśmy, żeby to wszystko działało i żeby grać razem. „To jest nasze. Nikt nie będzie tego ruszał. Nikt nie będzie się włączał. Jesteśmy strażnikami” – tak mniej więcej zapamiętałem cały tamten rok.
Lars Ulrich przekonuje, że brzmienie płyty wynika tylko i wyłącznie z instynktownych, niekiedy przypadkowych wyborów, których dokonywali w studiu. Muzyk przyznał, że nie chcieli szukać pomocy na zewnątrz i woleli samodzielnie zająć się wszystkimi etapami produkcji „…And Justice For All”.
Nieco inaczej wydarzenia ze studia nagraniowego zapamiętał Steve Thompson, który razem z Michaelem Barbiero odpowiedzialny był za miks „… And Justice For All”. Wypowiedź z sierpnia 2017 roku:
Lars miał konkretną wizję brzmienia bębnów. Powiedziałem więc Michaelowi Barbiero, żeby popracował z Larsem nad bębnami i jak skończą, niech mnie zawołają. Minęło dużo czasu zanim się uwinęli. Kiedy mnie zawołali, Lars był szczęśliwy. Posłuchałem tego i brzmiało jak gówno. Zupełnie mi się nie podobało. Wyrzuciłem więc wszystkich z pomieszczenia, został chyba tylko Hetfield. Zmieniłem brzmienie, dodałem bas, gitary. Fajne w partiach Jasona było to, że idealnie pasowały do gitar Hetfielda. Skończyłem miksy, Hetfield pokazał mi kciuki w górę, zawołałem więc pozostałych.
Lars wszedł, posłuchał kilku sekund, pokręcił głową i powiedział: „Zatrzymaj taśmę”. „W czym problem?”. „Co się stało z moim brzmieniem bębnów?”. Zapytałem go: „Mówiłeś serio?”.
Musieliśmy przywrócić jego brzmienie bębnów. Następnie powiedział: „A teraz bas. Chcę, żebyś wyciszył bas tak, żeby go ledwie było słychać”. Pomyślałem, że to żart, ale zrobiłem to. Opuściłem go o jakieś 6-8db. Spojrzałem na Hetfielda pytająco: „Czy on mówi serio?”.
Steve Thompson wyszedł z założenia, że to w końcu płyta zespołu i to zespół decyduje o tym, jak ona będzie brzmiała. Jego zadaniem jest wykonywać polecenia członków grupy.
Zremasterowane wydanie czwartego studyjnego krążka zespołu ukazało się na rynku 2 listopada. Całość dostępna jest w różnych wariantach: 1 CD, 3 CD (expanded edition), 2LP i na kasecie. Najciekawiej wygląda box, na którego składa się: 11 CD, 6 winyli, 4 DVD oraz różnego rodzaju pamiątki, w tym 120-stronicową książkę z wcześniej niepublikowanymi zdjęciami autorstwa fotografa Rossa Halfina. Szczegóły i tracklisty dostępnych wydań znajdziecie na stronie grupy.
mg