Dziś do kiosków trafił marcowy numer „Teraz Rocka”. Wśród wielu ciekawych materiałów znalazł się wywiad z ciszącym się coraz większą popularnością polskim artystą – Kortezem. Muzyk, którego przepytał Jordan Babula, odpowiedział na wiele interesujących pytań związanych nie tylko z jego twórczością, ale również życiem osobistym.
Kortez opowiedział między innymi o mężczyznach, którzy pojawiają się na jego koncertach. Niezwykle wrażliwych mężczyznach:
Przyznałeś kiedyś, jak wielkim zaskoczeniem było dla ciebie, że na twoich koncertach płaczą mężczyźni.
Pamiętam jeden z małych, klubowych koncertów, gdzie w pierwszym rzędzie siedział z dziewczyną wielki chłop i płakał. Nie wiedziałem co myśleć. To był rozwalający widok… a jednocześnie potwierdzający, że wszyscy jesteśmy wrażliwi i że wszystko zależy od tego, czy się na coś otwieramy czy zamykamy. Oczywiście można być twardzielem, każdy w jakimś sensie jest, ale każdy też jest wrażliwy, każdego pewne rzeczy dotykają. Zagłuszać to jest ogromną głupotą. Jest opcja, że można przyjść coś przeżyć i ludzie to robią. A potem mi o tym opowiadają. Jedni przychodzą i sucho patrzą – o, tu się pomylił, o, tam zaśpiewał nieczysto, no, w sumie piosenka nudna, albo fajna. A inni przychodzą żeby coś przeżyć, oczyścić się wewnętrznie. Wiesz, możesz na mój koncert przyjść do filharmonii, usiąść w fotelu i sobie popłakać. Kupujesz bilet na za dwa miesiące i planujesz sobie płakanie – rany, ci ludzie to są takie świry zajebiste! Bardzo otwarte osoby, które planują sobie takie przeżycia – to jest super!
Zdradził również, jak czuje się z przypinaną mu niekiedy łatką „drasiarza-wrażliwca”:
Czujesz się dziś rzecznikiem tak zwanej „Polski B”? Jesteś tym „dresiarzem-wrażliwcem”, który został znanym artystą?
Każdy jest wrażliwy. A dresiarz to jest koleś, który zakłada dres, bo mu tak wygodnie, albo dlatego, że nie stać go na dżinsy. Nie ma w tym nic złego. Dresiarzem może być koleś mający bogatych rodziców albo taki, który od 7-go roku życia musi kraść, żeby sobie kupić bułkę, bo jego rodzice piją i go biją. Dres to nie jest ktoś, kto jest gorszy albo lepszy. Jedni lubią dresy, inni nie, jedni lubią bijatyki i widzą w nienawiści miłość i spełnienie a inni wręcz przeciwnie. Dwóch dresów to mogą być totalnie różni ludzie. Jeden mógł liczyć na więcej uwagi, miłości, tego wszystkiego, co powinny zapewniać dom i rodzina a drugi tego nie dostawał. I nawet nie miał kolegów, którzy mogli być dla niego przykładem. Ale czasem wystarczy jeden taki kumpel, który pokaże mu normalne życie i on może tak samo wyjść na ludzi. Jeśli tylko ma jakąś kontrę do rzeczywistości. Nie ma ludzi głupich, tępych, tylko czasem trzeba z kimś takim po prostu porozmawiać, żeby coś w nim obudzić, pokazać mu coś, czego może wcześniej nie widział.
Po resztę znacznie obszerniejszego wywiadu odsyłamy Was do nowego „Teraz Rocka”, który dziś pojawił się w kioskach. Piszemy w nim ponadto o Dream Theater, Slashu, Dave Matthews Band, Foals, Metallice czy Toto.
%%REKLAMA%%
mg | fot. Bartosz Kowal/Jazzboy