Formacja Judas Priest ma się bardzo dobrze – w ubiegłym tygodniu na rynku ukazał się ich osiemnasty studyjny krążek zatytułowany „Firepower”, który potwierdza, że muzycy są w znakomitej formie. Wyniki sprzedaży tylko utwierdzają w tym przekonaniu.
Tool intrygująco zapowiada nowy album
„Firepower” zadebiutował na piątym miejscu na brytyjskiej liście – jest to najlepszy wynik od czasu legendarnego albumu „British Steel” (1980), który dotarł do czwartej lokaty. Warto nadmienić, że od wydania wspomnianego wyżej krążka, formacja Judas Priest nie zameldowała się w pierwszej dziesiątce w rodzimym kraju. Ponadto najnowsza płyta grupy osiągnęła piąte miejsce w Stanach Zjednoczonych, na liście Billboardu – jest to najwyższa pozycja w historii grupy.
W przyszłym tygodniu z kolei dowiemy się jaką popularnością cieszył się „Firepower” w naszym kraju.
Sukces komercyjny – z pewnością – pozytywnie napędzi muzyków Judas Priest. Dlatego też nikogo nie powinna zaskoczyć niedawna wypowiedź Roba Halforda, który w ten sposób wypowiedział się na temat ewentualnego przejścia na emeryturę:
Nie mogę sobie wyobrazić, że kiedykolwiek powiemy coś w rodzaju: w 2022 roku, o godzenie trzeciej, w środę, w lipcowe popołudnie, podejmujemy decyzję o zakończeniu działalności. Myślę, że teraz bardziej niż kiedykolwiek jesteśmy zadowoleni i wdzięczni, że doszliśmy tak daleko, dzięki wsparciu naszych fanów. W takim wypadku nie możesz mówić o pożegnalnej trasie czy przejściu na emeryturę. Nasze pożegnanie będzie wyglądało tak, że po prostu zaczniemy grać coraz mniej, ale to na pewno nie stanie się w najbliższej przyszłości.
W ramach jego promocji najnowszego albumu muzycy zagrają 13 czerwca w katowickim Spodku, towarzyszyć im będzie formacja Megadeth. Od kilku tygodni wiadomo, że na scenie, niestety, zabraknie gitarzysty Glenna Tiptona, któremu wyjazd na trasę uniemożliwiła postępująca choroba Parkinsona. Jego miejsce zajął Andy Sneap, producent „Firepower”.
szy