Gitarzysta Iced Earth opuścił areszt, w którym przebywał kilka miesięcy. To jednak nie koniec jego kłopotów.
Jon Schaffer został wypuszczony z aresztu po tym, jak przyznał się do dwóch zarzutów, jakie zostały mu postawione po zamieszkach na terenie budynku Capitolu, 6 stycznia tego roku. Gitarzysta Iced Earth przyznał się do zaburzania porządku w pracach rządu oraz do wkroczenia na teren Capitolu będąc uzbrojonym w śmiertelną lub groźną broń. Schaffer miał tego dnia przy sobie gaz pieprzowy.
Film, w którym Schaffer wychodzi z budynku sądu został opublikowany na Facebooku.
Schaffer został wypuszczony po tym, jak zgodził się na następujące warunki:
- pozostanie pod nadzorem sądu północnego okręgu Indiany
- odda swój paszport i inne dokumenty umożliwiające wyjazd za granicę
- nie może przebywać na terenie Dystryktu Columbia, nie licząc przesłuchań i spotkań z prawnikami
- może podróżować po kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych jeśli uprzedzi o tym odpowiednie organy
- nie może posiadać żadnej broni ani ładunków wybuchowych
Za zarzuty, do których przyznał się Schaffer może mu grozić odpowiednio 20 i 10 lat więzienia, ale jak podaje „CNN” prawnicy Schaffera uzgodnili, że w zależności od wyniku jego współpracy z sądem, dostanie od 3,5 do 4,5 lat w więzieniu.
Jon Schaffer wziął udział w podsycanych przez prezydenta Donalda Trumpa zamieszkach w Capitolu w dniu, w którym miało zostać oficjalnie zatwierdzone zwycięstwo Joe Bidena w wyborach prezydenckich.
Po tym incydencie dwaj członkowie postanowili odejść z zespołu Iced Earth. Decyzję tę podjęli ponad miesiąc po wydarzeniach na Kapitolu. Rozwiązanie współpracy z Jonem ogłosił też Hansi Kürsch, który współtworzył z nim zespół Demons & Wizards.