James Bay wyznał, że tworzenie albumów bywa dla niego przytłaczające i pełne niepokoju. Pomimo trudności, podczas pracy nad nowym krążkiem „Changes All The Time” artysta odkrył nowe poczucie muzycznej wolności.
James Bay w rozmowie z magazynem Forbes przyznał, że ma „trudną relację” z procesem nagrywania albumów. Przy najnowszym albumie „Changes All The Time”, Bay doświadczył jednak chwil prawdziwej ulgi:
Tworzenie albumu to dla mnie w dużej mierze mroczny i stresujący proces, choć jednocześnie go uwielbiam. To dość trudna relacja. Były momenty, gdy chmury się rozstępowały i mogłem głęboko odetchnąć.
Bay podkreślił również, że gra na gitarze z zespołem na pełnym regulatorze daje mu poczucie wolności. Podczas tworzenia tego albumu artysta osiągnął nowy poziom muzycznej niezależności, co związane jest z dojrzałością i pewnością siebie.
Muzyk ujawnił również swoje obawy związane z emocjonalnym otwieraniem się podczas pracy płytą:
Myślę, że odczuwanie emocjonalnej wolności zawsze było dla mnie przerażającą perspektywą, której bardzo chciałbym doświadczać więcej.
Mimo trudności James czuje się wdzięczny za te utwory, a nadchodzący album ma być jego najbardziej osobistym dziełem. Premiera płyty zaplanowana jest na 4 października.