Ian Gillan w latach 1982-1984 stanął na czele Black Sabbath i zdążył nagrać z zespołem jeden album, „Born Again” (1983). Wokalista jednak nie potrafił do końca odnaleźć się w klimatach zespołu Tony’ego Iommiego.
Metallica szykuje reedycje kolejnych płyt
Największy problem miał z tekstami Black Sabbath, których nie potrafił spamiętać, więc zapisał je na kartkach i rozłożył na deskach sceny. Dla portalu „Loudwire” wspomina:
Przykro mi, ale nie wchodził mi „Iron Man”. Mój mózg nie potrafił zapamiętać tych słów. Ale jestem profesjonalistą i zapisałem słowa na kawałkach plastiku.
Nie wszystko przebiegało jednak zgodnie z planem:
W Birmingham kolesie od produkcji zapytali czy mamy jakieś pomysły na scenografię i Geezer Butler powiedział: „Stonehenge”. Powiedziałem: „Dobry pomysł, jakiej wielkości to widzisz?”. A on: „Naturalnej, oczywiście”. Zrobili to w 2/3 wielkości, ale i tak było duże. Całość była z włókna węglowego albo szklanego. Karzeł przebrany za diabelskie dziecko miał się po tym czołgać do dźwięków piekielnych krzyków. Następnie miał spaść za bębny na materac, a techniczni przebrani za druidów – wyglądali świetnie, tyle że spod szat wystawały Reeboki – mieli bić w dzwon, a scena miała się spowić w kłębach suchego lodu. Karzeł spadł, druidzi przyszli, ale krzyk nie ucichł, tylko stał się bardziej realny, bo ktoś zabrał materac. Ktoś z zespołu. Próbując zachować powagę wyszedłem na scenę, ale znalazłem się w środku chmury z suchego lodu. Nie potrafiłem sobie przypomnieć pierwszego wersu tekstu. Padłem na kolana, szukając tekstów, ale rozbłysły dolne reflektory, oślepiając mnie. Wychylałem się co chwila, śpiewając tekst po kawałku. Jedna z magicznych chwil.
Ian Gillan nie był zadowolony z miksu albumu „Born Again”.
Byłem przerażony tym miksem. Nie potrafię przejść koło takich rzeczy obojętnie. Uwielbiałem te piosenki, uwielbiałem pisać z Tonym, wciąż jesteśmy dobrymi kumplami i tworzymy okazjonalnie. Miałem na kasecie miksy z konsolety, wciąż je mam, i wciąż brzmią niesamowicie. Natomiast miks oficjalny brzmiał, jakby ktoś wytłumił wszystko jakimś kocem. Geezer zaprzeczy, ale udał się do Londynu nadzorować miksy i tak to się skończyło. Myślę, że jako basista mógł przesadzić z dołami.
A Wy co myślicie o płycie „Born Again” Black Sabbath? Napiszcie w komentarzu i oceńcie w ankiecie.
rf