Duff McKagan zaczarował Stodołę [FOTORELACJA]

/ 14 października, 2024
fot. Bartek Koziczyński


Duff McKagan zagrał ze swoim zespołem koncert w warszawskiej Stodole. Zobacz naszą fotorelację.


13 października 2024 roku w ramach trasy koncertowej promującej zeszłoroczny album Lighthouse w warszawskiej stodole zagrał basista Guns N’ Roses, Duff McKagan. Na rozgrzewkę zagrał walijski James And The Cold Gun dynamiczną, energiczną dawkę rocka. Jak widać inspiracje Gunsami nie poszły na marne i rośnie nowe pokolenie rockowców.

Duff zaczął przed czasem, na luzie wyszedł z zespołem na scenę i w takiej wyluzowanej atmosferze przebiegała pierwsza część koncertu. McKagan z gitarą akustyczną, przez pierwsze trzy numery w ciemnych okularach (pozbył się ich, gdy tylko fotoreporterzy wyszli z fosy), zaczął od mieszanki utworów z płyt Tenderness i Lighthouse, które świetnie się uzupełniają: Forgiveness, Chip Away, I Saw God On 10th St. Między piosenkami lubił się rozgadywać. A to, że komponuje inspirując się historią, a to że media wmawiają nam podziały, a on jeździ po świecie i nigdzie podziałów nie widzi. Przypomniał też, że w Antyradiu prowadzi ze swoją żoną audycję. Do tego sielskiego klimatu pasowały takie utwory, jak I Just Don’t Know, ale z akustykiem w ręku Duff wykonał także fragment I Wanna Be Your Dog (wcześniej głos Iggy’ego Popa usłyszeliśmy w ramach intro).

Ale w połowie koncertu Duff zamienił gitarę akustyczną na elektryczną i zrobiło się bardziej czadowo, czego apogeum był You’re Crazy Guns N’ Roses. Pod koniec jeszcze ukłon w stronę jego bohaterów: Johnny’ego Thundersa (You Can’t Put Your Arms Around a Memory) i Davida Bowiego (Heroes). A gdy po długim finale pod postacią Don’t Look Behind You miał być koniec, zespół wyszedł jeszcze raz, a Duff powiedział, że przećwiczyli jeszcze jeden numer. I pięknie pożegnali się dźwiękami Falling Down.

Organizatorem koncertu był Live Nation.

Poniżej możecie obejrzeć galerię z koncertu przygotowaną przez Bartka Koziczyńskiego.

KOMENTARZE

Przeczytaj także