Dawid Podsiadło „Lata dwudzieste” [RECENZJA]

/ 21 października, 2022


Dawid Podsiadło wydał swój najnowszy album zatytułowany „Lata dwudzieste”. Zapoznaj się z naszą recenzją.


21 października ukazała się najnowsza płyta Dawida Podsiadły zatytułowana „Lata dwudzieste”. Poniżej znajdziesz recenzję albumu.

Gigantyczny sukces płyty Małomiasteczkowy z 2018 roku (podwójny Diament i stadionowe koncerty) uczynił z Dawida Podsiadły największą współczesną gwiazdę polskiej muzyki rozrywkowej. Dla nowego albumu poprzeczka była więc zawieszona niezwykle wysoko i Dawid nie spieszył się, by zmierzyć się z wyzwaniem.

Łatwiej powiedzieć, czym Lata dwudzieste nie są. Nie jest to nic przesadnie eksperymentalnego ani odcinającego się od poprzednich dokonań Dawida, ale też nie jest to powielanie schematu Małomiasteczkowego. Dawid nadal tworzy szalenie przebojowe, chwytliwe piosenki, ale sięga po różne style i inspiracje. Wirus ma aranżację trochę w klimacie klasycznego disco w klimacie Chic z mocnym basem i rytmem „four on the floor”. Z kolei TAZOSy i Nie lubię cię to już bardziej współczesne dźwięki indie z energicznymi rytmami. Gdy sięga po czysty pop, jak w zaśpiewanym w duecie z Sanah O czym śnisz dodaje mu elegancję za sprawą bogatych, niebanalnych aranżacji. Z kolei w Diable przywołuje lekkość Daft Punk ożenioną z dynamiką ostatniego Royal Blood. A w subtelnej balladzie Awejniak zaśpiewanej z Kasią Nosowską pobrzmiewa klimat gitarowo-elektronicznego Heya, zaś Halo utrzymany jest w stylu najlepszych lat brit popu. To może jeszcze Szarość i róż z lekkim posmakiem psychodelicznych Beatlesów?

Ale czego by się Dawid nie tknął robi to tak naprawdę we własnym, unikalnym stylu. Brzmi przekonująco zarówno gdy prosto ale niebanalnie (w przeciwieństwie do raperów) w sennym Blancie śpiewa o jaraniu, jak i gdy w To co masz ty! trochę wykpiwa rodzimy show business oraz gdy w Post piętnuje media społecznościowe i nakręcaną przez nie nienawiść (Rzucę kamieniem prosto w twoją twarz / Bóg da zbawienie ale tylko nam). Ale zdecydowanie najbardziej przejmujący jest w Mori w tak bezpośredni sposób i rozdzierająco śpiewając o śmierci: A jeśli już to nie martw się pamiętam każdy dzień/ A miejsce zawsze będzie obok mnie czekać aż i ty dołączysz tu.

Każdy z numerów na Latach dwudziestych to kompozytorsko, aranżacyjnie i produkcyjnie doszlifowany diament. Te piosenki przez następne lata będzie śpiewać cała Polska!

ROBERT FILIPOWSKI

KOMENTARZE

Przeczytaj także