Czy jest jakiś element Megadeth, który Dave Mustaine uważa za pozostawiający trochę do życzenia? Jak się okazuje, tak!
Dave Mustaine od założenia zespołu Megadeth w 1983 roku miał ambicje, żeby pokazać, iż niesłusznie postąpili jego koledzy wyrzucając go z Metalliki. Starał się więc o najlepszy skład, najlepszych muzyków i najlepszych producentów. Czy jakiś element jego twórczości pozostawia u niego niedosyt?
W wywiadzie dla „Consequence” Mustaine wyjawił, że jest to jego własny śpiew:
Nigdy nie byliśmy zespołem, którego silną stroną było śpiewanie. Wszystkie wokale w tle robiła osoba, która w danym momencie miała najmniej do roboty z graniem. Jeśli tylko mogła zaśpiewać te partie to je śpiewała. Słychać różnicę pomiędzy kimś, kto jest prawdziwym wokalistą, a mną, który jest… z braku innego terminu nazwę się „wokalizatorem”. Co wieczór na trasie słyszę opinie, że śpiewam o wiele lepiej. Wolałbym myśleć, że nie robię nic inaczej, ale struny głosowe to mięsień i jak każdy inny wymagają dbania.
O koncertowej formie Megadeth będziemy mogli przekonać się już wkrótce. Grupa wystąpi 23 lipca w katowickim Spodku obok Kreator i Sacred Reich.
Więcej o Megadeth przeczytacie w lipcowym „Teraz Rocku”, w którym zespołowi poświęciliśmy wkładkę.
LIPCOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE