Gitarzysta Alice In Chains, Jerry Cantrell, zapowiada, że nowy album jego zespołu ukaże się, kiedy grupa będzie w trakcie trwającej od końca kwietnia do połowy września trasy koncertowej.
Black Sabbath zapowiada specjalny box
Grupa do tej pory nie ujawniła dużo informacji na temat nowego wydawnictwa. W wywiadzie dla „Guitar World” Cantrell mówi:
Nie trzymamy niczego w sekrecie, ale nie chcemy nic mówić, dopóki nie będziemy mieli czegoś do powiedzenia. A nową płytą zdecydowanie chcemy coś przekazać. To cholernie mocna płyta.
Jeszcze takiej nie nagraliśmy, mogę was zapewnić. Ale zawiera też wszystkie elementy, jakich możecie się po nas spodziewać. Jesteśmy dumni z napisanego przez nas materiału. Są tam rzeczy ciężkie, paskudne, piękne i dziwaczne, narkotyczne.
Producentem nowej płyty Alice In Chains jest Nick Raskulinecz, a miksami zajmuje się Joe Barresi. Cantrell zapewnia, że album czekają już naprawdę ostatnie szlify:
Pedantyczna część mnie mówi mi: „Jeszcze nie skończyliśmy”. Ale jesteśmy już prawie na mecie.
Basista Alice in Chains, Mike Inez, w trakcie ubiegłorocznego wywiadu odpowiedział m.in. na pytanie dlaczego grupa postanowiła nagrać kolejną płytę w Seattle:
Wracamy do Seattle nagrywać. Dwie poprzednie płyty nagraliśmy w Los Angeles i były fajne. Czuję jednak, że w roku 2017 Alice In Chains powinno powrócić do Seattle – pić tę wodę, oddychać tym powietrzem. Z tym miastem związanych jest tyle historii. Każdy zaułek przywołuje jakieś wspomnienia. Działy się tam szalone ale i piękne rzeczy. Seattle to wyjątkowe miejsce, zwłaszcza o tej porze roku.
Wcześniej z kolei, gitarzysta Jerry Cantrell powiedział, że nowy album będzie powstawał w studiu, w którym nagrana została trzecia płyta Alice In Chains i że słuchacze mogą spodziewać się muzyki rodem z Seattle. Zespół zapowiadał też powrót do metod nagrywania z czasów EP „Jar Of Flies”, kiedy to nagranie całego materiału zajęło mu 10 dni łącznie z miksami.
Dyskografię Alice In Chains zamyka wydany w 2013 roku album „The Devil Put Dinosaurs Here”.
rf