Byłego muzyka Van Halen wzięło ostatnio na wspomnienia i z tej tęsknoty po blisko dziesięciu latach odezwał się do perkusisty Alexa Van Halena. Basista Michael Anthony opowiadał w programie Eddiego Trunka:
Byłem na swojej łodzi z przyjacielem, wypiliśmy kilka drinków i pamiętam, jak rozmawialiśmy o starych czasach, gdy był moim technicznym podczas trasy Van Halen. Nabrałem ochoty, by wysłać Alexowi wiadomość i napisać o tym, jak wspominamy stare dobre czasy.
Sądzę, że tak to było. A później, w domu dzwonił mój telefon. To był Alex. Pogadaliśmy, fajnie wyszło. Opowiadał też o tym, jak wielu jego kolegów i znajomych muzyków odeszło.
Pierwszy krok po dekadzie został zrobiony. Nie oznacza to od razu reaktywacji Van Halen w klasycznym składzie, ale…
Nigdy nie mówię „nigdy”. Jeśli okoliczności byłyby dobre, nie miałbym problemu z powrotem. Kocham wychodzić na scenę i grać. Jednak gdyby tak było, nie mogłoby być czterech oddzielnych planów, czterech tego czy tamtego i że widujemy się tylko na scenie.
Wątpliwości też są.
Nie wiem, czy kiedykolwiek będzie to braterstwo jak kiedyś. Gdy Sammy był w zespole, nazywaliśmy się czterogłowym potworem. Gdyby wszyscy znów dobrze się dogadywali, powrót byłby wspaniały dla fanów.
Myślicie, że jest na to szansa? Niedawno Sammy Hagar przeprosił Eddiego Van Halena, więc kto wie?
Michael Anthony grał w Van Halen 32 lata, do 2006 roku, kiedy to bracia Van Halen zastąpili go synem Eddiego Wolfgangiem. Współtworzył 11 z 12 studyjnych płyt grupy. Obecnie grywa z Sammym Hagarem w Chickenfoot i w The Circle. Za mikrofonem Van Halen na razie zostaje David Lee Roth.
ud