Na pewno Pink Floyd z Rogerem Watersem było czymś wyjątkowym. Oczywiście zespół po jego odejściu wciąż funkcjonował i publikował wydawnictwa na bardzo wysokim poziomie, ale wielu fanów najcieplej wspomina lata 1965-1985, gdy Waters współtworzył brytyjską grupę. Ostatnia płyta, czyli "The Endless River" pobudziła marzenia o powrocie zespołu w starym – na ile to oczywiście możliwe – składzie.
Roger Waters został więc zapytany przez dziennikarzy z Times, czy powrót do Pink Floyd jest realnym scenariuszem:
Nie ma szans na reaktywację. Życie, koniec końców, jest coraz krótsze i krótsze, a czas jest coraz cenniejszy, dlatego powinno się poświęcać temu, co chce się faktycznie robić. Nie należy patrzeć za siebie. Niektórzy mogą – ja też to czasem robię z pewnym sentymentem – ale próba cofania się byłaby absurdalna.
Waters chce skupić się na swojej karierze solowej, a ostatnich dokonań grupy Pink Floyd niekomentuje. Nie tak dawno muzyk zapowiedział reaktywację swojego klasycznego albumu pt. "Amused to Death". Fani czekają również na premierowy materiał od 71-letniego muzyka.
mg