Szósty solowy album Roba Zombie o długaśnym tytule „The Electric Warlock Acid Witch Satanic Orgy Celebration Dispenser” ukazał się 29 kwietnia 2016 roku. Dostaliśmy już klipy do singla o pieprzeniu się w UFO, czyli „Well, Everybody's Fucking in a U.F.O.”, opowieści nastoletnim rockowym bogu („The Life and Times of a Teenage Rock God”) i utworu „In the Age of the Consecrated Vampire We All Get High”, w którym muzyk wcielił się Elvisa Presleya.
Dziś na deser dużo prościej zaaranżowany obraz do „Medication for the Melancholy”.
Tytuły płyty artysty oraz utworów, które na nią trafiły są długie, ale same kawałki są dość krótkie. Rob Zombie tłumaczył dlaczego w wywiadzie dla „Rolling Stone”.
Gdy słucham płyt, które kocham, słucham ich na okrągło i zauważam „Człowieku, ale to krótkie. To dlatego tak je kocham”. Album trwa 30 minut, więc słucham go tysiące razy, a inne płyty czekają. „Tak, znam ten krążek jest wspaniały, ma 75 minut, a kawałki – po 6-7 minut”. Lubię wrócić sobie do Beatlesów. Ich utwory mają ok. 1,5 minuty. Nie czuć tego. Są krótkie, ale są epickie. Kocham długie kompozycje, ale jeśli miałby napisać coś długiego, lepiej by było to coś jak „Freebird” czy „Stairway to Heaven”. Lepiej, by było to warte moje czasu.
Tracklista „Medication for the Melancholy”:
1. The Last of the Demons Defeated
2. Satanic Cyanide! the Killer Rocks on!
3. The Life And Times of a Teenage Rock God
4. Well, Everybody's Fucking in A U.F.O.
5. A Hearse Overturns With The Coffin Bursting Open
6. The Hideous Exhibitions of a Dedicated Gore Whore
7. Medication For The Melancholy
8. In the Age of the Consecrated Vampire We All Get High
9. Super-Doom-Hex-Gloom Part One
10. In The Bone Pile
11. Get Your Boots on! That's the End of Rock and Roll
12. Wurdalak
ud