Rob Trujillo refleksjami o swoim koledze z zespołu – Larsie Ulrichu – podzielił się w programie „Full Metal Jackie”. Co o perkusiście, który współtworzył Metallicę, sądzi basista, który gra z nim od 2003 roku?
Dorośliśmy przez te lata, lepiej się dopasowaliśmy. Gdy dołączyłem do zespołu, było inaczej. Nie mówię, że było źle, po prostu było inaczej.
Uczymy się, jak grać ze sobą, jak znaleźć ten rytm. Jedną z rzeczy, którą znów czuję po tych 13 latach – po tych wszystkich wyzwaniach związanych z zespołem, jako drużyna, jako muzyczna rodzina – jest to, że znaleźliśmy wspólny rytm i przełożyliśmyto na muzykę.
Podobno usłyszymy to na nowej płycie „Hardwired… to Self-Destruct”. Pierwszy próbki otrzymaliśmy już w singlach „Hardwired” i „Moth Into Flame”.
Jest tak z nowym albumem – mimo wszystko myślę, że jest całkiem agresywny i ma tę energię, którą jest thrash, ten rytm. Mógłby być szybszy, jakkolwiek – myślę, że jest naprawdę ważny dla każdej sekcji rytmicznej. Teraz jest wygodniej. Czujemy, że z czasem i starzeniem się razem znaleźliśmy naszą niszę jako sekcja rytmiczna. Dlatego cieszę się z następnej płyty.
Jego zdaniem płyta „Death Magnetic” wyznaczyła kierunek, a kolejny krążek tylko polepszył sytuację.
A jak Wy oceniacie sekcję rytmiczną Metalliki?
ud | fot. Merijn Bos CC BY-SA