W dniach 19-20 lipca w stołecznym klubie Progresja odbyła się druga edycja imprezy Days of the Ceremony. Na festiwalu będącym wielką gratką dla miłośników stoner i doom metalu wystąpili m.in. Eyehategod, Orange Goblin, Pentagram, czy Belzebong. Podczas pierwszego dnia imprezy doszło do incydentu z udziałem dwóch mężczyzn. W klubie interweniowała policja.
Klub Progresja wydał oficjalne oświadczenie w tej sprawie, w którym tłumaczy całe zajście. Oto jego fragment:
Podczas koncertu mężczyźni pili na terenie Klubu przyniesiony przez siebie alkohol. Kiedy ochroniarz zwrócił im uwagę, jeden z mężczyzn złapał go za koszulę, a drugi uderzył ręką w tył głowy. Ochrona zareagowała obezwładniając mężczyzn, którzy podczas szarpaniny obrażali ochroniarzy i podżegali gości do bójki w Klubie, wykrzykując, że zostali bezprawnie zaatakowani. Szef ochrony od razu podczas zajścia zawiadomił policję, która po kilku minutach pojawiła się w Klubie (zgłoszenie zostało odnotowane, co można sprawdzić na posterunku).
Na oficjalnym profilu klubu Progresja w serwisie społecznościowym Facebook dwie osoby zamieściły w sobotę swoje oświadczenia w tej sprawie. Oba brzmią tak samo i pozwalają przypuszczać, że zostały napisane przez uczestników tego incydentu (nie podajemy ich nazwisk ani imion). Przedstawiamy fragment tego oświadczenia:
Wczoraj w klubie Progresja zostaliśmy brutalnie potraktowani przez ochroniarzy. Stając w obronie swojego zdania poprzez kulturalną rozmowę zostaliśmy obrażani. Moja dziewczyna próbując rozmawiać z jednym z napastników("ochroniarzy") na temat ozdzyskania swojej torby, otrzymała następującą oddpowiedzieć "jak chcesz, to my też mamy torby"- to był jeden z pierwszych objawów obrzydliwego zachowania tych napastników. Próbując polubownie załagodzić konflikt(mam mnóstwo świadków) zostałem silnie uderzony w twarz, ponieważ "ochroniarz" stwierdził pewnie, że sie nagadałem. Brutalnie sprowadzony bezpodstawnie na ziemie zostałem wsparty przez swojego brata, który po prostu stanął w mojej obronie gdy widział, jak bije mnie 3 razy wiekszy ode mnie napastnik. Przez swoj akt obrony zostal po prostu pobity na oczach ludzi. Przeciągnęli go głową po chodniku, mimo, że stał z podniesionymi rękami w akcie uspokojenia. To jednak nie pomogło, a napastnicy zadowoleni z całej sytuacji, że mogli zrobić "pokaz władzy" zaczęli co raz bardziej sobie pozwalać z usmiechem na twarzy na publiczne ponizanie nas.
Całkiem możliwe, że dwóch zatrzymanych przez ochroniarzy mężczyzn nie spojrzało na całe zajście trzeźwym okiem… Klub Progresja napisał bowiem, że:
Policja przesłuchała sprawców zdarzenia oraz ochroniarzy, sprawdziła również trzeźwość wszystkich osób biorących udział w incydencie. Ochrona miała 0,00 promili w wydychanym powietrzu, a dwaj Panowie: ponad półtora i ponad dwa promile.
Klub zaznaczył również, że dwóch mężczyzn, którzy uczestniczyli w przepychance z ochroną mają prawo skierować sprawę do sądu. Podobnie jednak może uczynić Progresja, wobec której dwóch dżentelmenów publikuje nieprawdziwe według klubu informacje.
Dwójka uczestników festiwalu po incydencie została poproszona o opuszczenie klubu i nie pojawianie się więcej na jego terenie na żadnej imprezie w przyszłości:
W Klubie Progresja od ponad roku nie zdarzył się żaden incydent z użyciem siły i interwencją policji. Goście Progresji to ludzie kulturalni, którzy przychodzą na koncerty, żeby posłuchać muzyki i spędzić czas bezpiecznie w swoim gronie. Klub Progresja oświadcza, że nie będzie tolerować agresywnych zachowań na swoim terenie, a dwóch Panów zaangażowanych w opisane powyżej zdarzenie nie wejdzie już nigdy na żaden z koncertów odbywających się na terenie Klubu.
(We wszystkich powyższych cytatach została zachowana pisownia oryginalna)
pg
KOMENTARZE