Wiele zespołów w historii muzyki popularnej i rockowej było porównywanych z The Beatles. To naturalne. Właściwie wszystkie nie wytrzymywały jednak pojedynku z brytyjską legendą. Coraz częściej w mediach porównuje się popularny wśród młodzieży boysband One Direction do liverpoolskiego kwartetu. Dla wielu to ogromna przesada. Jednak Paul McCartney nie widzi problemu…
Zawsze uważałem, że to niefortunne, gdy jakiś zespół porównuje się do Beatlesów. To jak pocałunek śmierci. Ludzie wtedy oczekują, że oni będą tacy, jak my kiedyś – że zrobią w danym okresie czasu tyle, ile my. Jednak są inne czasy. Lubię One Direction. Są młodzi, piękni i to jest atrakcyjne. Mogą śpiewać i nagrywać dobre płyty, więc to jakieś podobieństwo. No i mają powodzenie u dziewczyn.
W tym samym wywiadzie McCartney wspominał o kontrowersyjnej Miley Cyrus, która jest otwarcie krytykowana przez większą część muzycznej społeczności. Jednak i w tym wypadku eskbeatles nie zaatakował…
Postanowiłem zobaczyć jej występ, jako eksperyment. Obejrzałem i zapytałem "O co całe to zamieszanie?". To było co najwyżej lekko szokujące…
Trzeba przyznać, że Paul McCartney jest znacznie bardziej wyrozumiały niż wielu innych muzyków. Do grona jawnych przeciników zespołu One Direction należy chociażby Noel Gallagher, który wypowiadał się o młodych muzykach w bardzo niepochlebnych słowach.
mg