Myles Kennedy rozmawiał niedawno z portalem alternativenation.net o nadchodzącej płycie Alter Bridge. Przy okazji zdradził, czego nauczyła go trwająca kilka dobrych lat współpraca z gitarzystą Guns N’ Roses Slashem.
Intensywnych prób. Kiedy przygotowaliśmy się do trasy lub nagrań, ćwiczyliśmy i ćwiczyliśmy. Wbił nam to do głów. Widziałem, jak pozytywny wpływ może to mieć na występy i na to, jak wychodzi utwór. Próbuje to teraz zaszczepić. Mamy w planach kilka akustycznych koncertów. Wcześniej po prostu się pojawiałem, chwytałem za gitarę akustyczną i grałem utwór czy kilka utworów. Teraz, po graniu ze Slashem, nalegam, byśmy się spotykali i ćwiczyli akustycznie, bo to są inne aranżacje. Drobiazgi takie jak ten zmieniły moje spojrzenie. Pracuję przez to ciężej. Wzbudził we mnie pewną etykę pracy. Jest niesamowity.
Efekty wytężonej pracy powinniśmy zobaczyć już wkrótce. Muzyk niedługo ruszy w kolejną trasę promującą album „The Last Hero” (premiera 7 października 2016 roku). W jej ramach Alter Bridge zagra także w Polsce.
Co potem? Wokalista i gitarzysta ma dobre wieści.
W styczniu gramy na ShipRocked, potem trasa po USA w związku z tym związana. Wierzę, że wrócimy do Europy latem przyszłego roku. Mam nadzieję na odwiedzenie kilku miejsc, w których jeszcze nas nie było. Chciałbym jechać do południowej Afryki, Azji i Australii. Dużo podróży, planów i jeżdżenia autobusem.
A co z jego solowym albumem Mylesa Kennedy’ego, który rok temu podobno był już ukończony? Czy możemy liczyć na jego premierę w 2017 roku?
Zobaczymy. Jeśli będzie jakieś okienko czasowe, chciałby w to wejść. W zasadzie jest skończony, może przerobię jeden czy dwa utwory, jeśli będę miał trochę czasu. Ale tak, to zajmuje czas. Czeka już zbyt długo.
Z nowych utworów na razie proponujemy jeszcze „Show Me a Leader” Alter Bridge.
ud