Oczywistym jest, że człowiek toczący walkę z nowotworem zasługuje na wyrozumiałość. Należy zrozumieć, że nie zawsze ma on dostatecznie dużo sił, żeby wejść na scenę.
Wydaje się jednak, że Morrissey nie ma problemu ze swoją chorobą, tylko nie najlepiej radzi sobie z presją i przeciwnościami. Wokalista przerwał koncert w Polsce, ponieważ "nie czuł się bezpiecznie", w Niemczech również zszedł ze sceny nieco za wcześnie.
Jeszcze mniej szczęścia mają fani z Turcji, Grecji i Holandii, ponieważ ich koncerty zostały odwołane. A co jest powodem? Morrissey… spóźnił się na samolot, który miał odlecieć z Londynu i wylądować w Atenach. Odwołany został również koncert w holenderskiej miejscowości Groningen, który miał odbyć się 15 grudnia.
Niedawno na stronie internetowej muzyka, który chyba chciał uniknąć kompromitacji, pojawiła się informacja dotycząca przeniesienia koncertów w Atenach i Stambule – pierwszy odbędzie się 15 grudnia, drugi natomiast 17 grudnia. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem…
mg
