Kilka dni temu Motörhead przerwał koncert w Salt Lake City. Frontman Lemmy Kilmister w pewnym momencie gorzej się poczuł – miał problemy z oddychaniem i poważne bóle pleców. Muzycy zeszli ze sceny i już na nią nie powrócili. Dzień później odwołany został występ w Denver w Kolorado.
Wczoraj, 1 września 2015 roku, w Austin powtórzył się scenariusz z Salt Lake City. Motörhead zdołał zgrać trzy utwory, zapowiedzieć „Metropolis” i… to był koniec. Lemmy powiedział tylko:
Nie mogę tego zrobić.
I zszedł ze sceny. Po kilku minutach wyraźnie zmęczony frontman wrócił i zaczął przepraszać fanów. Jak donoszą miejscowe media, część z nich rozumiała muzyków, część była zirytowana, wszyscy jednak w spokoju opuścili salę.
69-letni Lemmy nie ukrywa, że zdrowie nie dopisuje mu już tak jak kiedyś. Niedawno przyznał, że ogranicza palenie i przerzuca się na zdrowszą od whisky wódkę z sokiem pomarańczowym. Jednak to nie wystarczy, by dać radę zagrać cały koncert.
Muzycy Motörhead schodzą ze sceny szybciej, niżby chcieli. Po ponad 40 latach chyba mają do tego prawo. Zawsze pozostanie nam ich muzyka, w tym ostatni, 22. studyjny album zatytułowana „Bad Magic”, który trafił do sklepów 28 sierpnia 2015 roku, a po Lemmym dodatkowo lekcje życia, których udzielił niedawno za pośrednictwem „Playboya”.
Aktualizacja, 2.09.2015, godz. 16.10:
Po południu 2 września 2015 roku Motörhead poinformował, że zaplanowany na ten dzień koncert w San Antonio również się nie odbędzie. Lemmy naprawdę potrzebuje odpoczynku. Zespół prosi fanów o cierpliwość i daje jeszcze nadzieję na powrót na scenę.
As you might have heard, Motörhead again had to abbreviate a performance due to Lemmy not feeling well. This is a DIRECT…
Posted by Official Motörhead on 2 września 2015
ud | fot. Rama, CC BY-SA 2.0