Judas Priest w lipcu zeszłego roku wydał album siedemnasty album w karierze, „Redeemer of Souls”. 45 lat na scenie to szacowny wynik, jednak muzycy nie zamierzają z niej schodzić i już wspominają o kolejnej płycie w 2016 roku. Jak to robią?
Myślę, że tym, co nas trzyma nas w ruchu, to miłość do tej zabawy. Wszyscy kochamy to, co robimy. Kiedy patrzę w przeszłość, czuję dumę, że byłem w stanie to robić przez tyle lat.
Na szczęście na tym, co dotychczas jeszcze się nie skończy. Ian Hill obiecuje, że będą robić to, dopóki tylko starczy im sił. Oczywiście czasem są zmęczeni – zwłaszcza po każdej trasie koncertowej – ale mija kilka miesięcy i ochota do grania znów przychodzi. Jednemu z założycieli zespołu w 2011 roku ta ochota jednak jakoś przeszła… Jak basista wspomina tamten moment odejścia gitarzysty K. K. Downinga z Judas Priest?
To był ogromny cios. To wyszło wynikło tak znienacka, lecz on musiał myśleć o emeryturze od jakiegoś czasu. Richie wszedł w jego rolę i zastąpił go. Szczęście w nieszczęściu. Jest młodym muzykiem i wnosi dużo entuzjazmu, który nam też się udziela.
Tej energii rzeczywiście jest sporo, o czym mogliście przekonać się podczas koncertu w Polsce 27 czerwca 2015 roku. Wspomniany Richie Faulkner w tym roku postara się nią z Wami podzielić jeszcze raz – Judas Priest zagra 10 grudnia 2015 roku w trójmiejskiej Ergo Arenie. A potem? Muzycy nie planują wakacji. Ian Hill nie widzi powodu, by następczyni „Redemeer of Souls” nie ukazała się w 2016 roku.
Cały wywiad z nim znajdziecie na stronie thenorthwestern.com.
ud