We wrześniu 2016 roku muzycy zespołu Scorpions ogłosili, że dobrze im się gra na koncertach z Mikkey Dee (ex-Motörhead) i perkusista dołącza do nich oficjalnie, jako pełnoprawny członek grupy. Tym samym na aut powędrował James Kottak, związany z formacją od 20 lat.
Nie jest tajemnicą, że James Kottak znów nie radził sobie z uzależnieniem od alkoholu. Głos postanowił jednak zabrać dopiero teraz, dwa miesiące po rozstaniu ze Scorpions. Na oficjalnej stronie zespołu pisze:
Witajcie – moja rodzino, przyjaciele i szaleńcy. Chcę przekazać wam OGROMNE dzięki z głębi mego serca za tysiące wiadomości pełne nadziei i optymizm, które otrzymywałem podczas mojego leczenia! Jestem zaszczycony waszą miłością i łaskawymi propozycjami.
Jestem zdrowy i żyję tu i teraz… Jestem wdzięczny za wczoraj i podekscytowany przyszłością. Kiedy jeden rozdział się zamyka, tysiąc nowych drzwi do przygody się otwiera. (…) Nie mogę doczekać się, aż was WKRÓTCE wszystkich zobaczę! Rock & roll na zawsze!
Czyżby perkusista już szykował się do powrotu na scenę? Wspierają go w tym żona Athena i trójka dzieci. Muzyk nie podaje jednak żadnych dat. Na razie nadal za perkusją jego zespołu zasiada Mikkey.
Nie jest to pierwszy odpoczynek Jamesa Kottaka od sceny. W 2014 roku spędził miesiąc w więzieniu w Dubaju za obrazę islamu. Wtedy zdał sobie sprawę, że pora skończyć z piciem. Wtedy sił starczyło na niecałe dwa lata. Życzymy mu, aby tym razem było lepiej.
Ostatnia płyta Scorpions, „Return to Forever”, jeszcze z Jamesem za garami, trafiła do sklepów w lutym 2015 roku. Z niej pochodzi utwór „Eye of the Storm”.
ud