W przyszłym roku Metallica zagra na festiwalu Lollapalooza w Argentynie. Z tej okazji tamtejsza telewizja umówiła się na wywiad z wokalistą i gitarzysta grupy Jamesem Hetfieldem. Nie zabrakło oczywiście pytań o najnowszą płytę „Hardwired… to Self-Destruct”. Dlaczego jej stworzenie trwało aż osiem lat?
Zgubiliśmy swój zegarek. Metallica zawsze jest spóźniona, nie wiem dlaczego [śmiech]. Zawsze robimy dużo rzeczy. To nie było celowe.
Potem zrobiło się trochę oryginalniej. Z Larsem Ulrichem zna się od wielu, wielu lat. Jak po takim czasie może zdefiniować ichrelację? Jak sobie radzą ze sobą?
Jesteś żonaty? Oto chodzi. Właśnie tak jest. Jest nawet trudniej niż w małżeństwie, ponieważ obaj jesteśmy facetami i obaj chcemy wygrać.
Jesteśmy braćmi, kochamy się, nienawidzimy i wszystko, co pośrodku. Spędziliśmy razem wiele lat. To najdłuższy związek w moim życiu, poza rodziną. To trudne, wymaga wiele pracy i trzeba być cały czas szczerym wobec siebie i komunikować się. Jestem kreatywny i inaczej w mojej głowie od razu rodzą się pytania w stylu: „Och, co on robi?”.
W ponaddwudziestominutowym wywiadzie przeplatanym fragmentami koncertów znajdziecie też między innymi trochę o najnowszych nawiązaniach grupy do riffów z lat 80 i 90.
A jeszcze więcej o Metallice znajdziecie w grudniowym wydaniu „Teraz Rocka”, który właśnie trafił do sprzedaży.
ud