O Metallice jest ostatnio głośno. Przede wszystkim za sprawą fabularyzowanego filmu "Through the Never". Dziennikarzy i fanów nie interesuje jednak sama produkcja, ale słabe wyniki finansowe, o których pisaliśmy wczoraj. Wiele wskazuje na to, że najnowsze wydawnictwo słynnego zespołu przyniesie spore straty.
Właśnie o tym mówił James Hetfield w wywiadzie dla Oakland Press:
Nie mam ogromnych oczekiwań. Jestem podekscytowany, że nasze dziecko wyszło na świat, w końcu, po dwóch latach – a przecież ten pomysł krążył między nami od dwóch dekad. Jeśli natomiast chodzi o pojawiające się ostatnio liczby i ich znaczenie, to pewnie management jest na nich skupiony. Nie znam się na świecie filmu. Jako artysta cieszę się, że nasze dzieło w końcu się pojawiło. Tego chcieliśmy i jesteśmy z tego dumni.
Dziennikarz zapytał również o drugą najważniejszą ostatnio sprawę związaną z zespołem Metallica, czyli plany nagrania następcy albumu "Death Magnetic":
Mam nadzieję, że szybko wrócimy do studia nagraniowego. Korci mnie. Musimy przejrzeć mnóstwo materiału. To zajmie dużo czasu, ponieważ jest tam wiele wspaniałej muzyki. Wiem, że potrzebujemy tylko kilku utworów, ale tam jest z 800 riffów przez które trzeba przebrnąć. To nieco szalone. Robiliśmy przegląd i zostawialiśmy samą śmietankę – i ten materiał teraz czeka na nas, żebyśmy przenieśli go na następny poziom.
Musimy jednak się przeformatować, wywalić ten cały film z naszego systemu. Wymagał on od nas wiele czasu i wysiłku. Działaliśmy na pełnej mocy i skupialiśmy się tylko na tym projekcie – nigdy nie robimy kilku rzeczy na raz. Zajmiemy się nowym albumem – mam nadzieję – wiosną przyszłego roku.
O tym, że powstanie nowy album wspominał w jednym z wywiadów Robert Trujillo. Teraz jego słowa potwierdził wokalista zespołu. Basista sugerował jednak, że na nagrywanie poświęcą cały rok, James Hetfield wspomniał natomiast, że bardziej prawdopodobnym terminem rozpoczęcia prac jest wiosna przyszłego roku.
mg
