Metallica nigdy nie miała tak słabych recenzji, jak w 2011 roku po premierze płyty „Lulu” nagranej z Lou Reedem. Poezja czytana przez muzyka The Velvet Underground przy dźwiękach metalowego zespołu była dla wielu fanów szokiem. James Hetfield nigdy jednak nie żałował tej współpracy – zdradził niedawno magazynowi „So What!”.
Byliśmy bardzo zdeterminowani i szczęśliwi. Jesteśmy perfekcjonistami. Jesteśmy ekstremalnie krytyczni wobec siebie. To nas doprowadziło do miejsca, w którym jesteśmy, lecz jest także przekleństwem. Kiedy coś pójdzie nie tak, jest ciężko.
„Lulu” nie została przyjęta tak, jak my ją przyjęliśmy. Jestem naprawdę dumny z tego, co zrobiliśmy. To była zabawa, to była przygoda. Przygody zabijają wiele zespołów, podobnie jak wybór złego menedżera, złe inwestycje lub podobne. Jesteśmy oddani temu zespołowi, nic nas nie zabije.
Metallica nie rozpadła się, gdy zginął Cliff Burton ani gdy odszedł Jason Newsted. Przetrwali trudne czasy, który zobaczyć możemy w „Some Kind of Monster”. Podobnie było z albumem „Lulu” – tylko zbliżył ich do siebie.
Jest kilku artystów, którzy stanęli za nami i powiedzieli „Hej, mnie się to podoba. Są artystami! Dobrze się przy tym bawili! To coś, co chcieli zrobić i to zrobili”. Nie musicie tego lubić, rozumiem to, ale są ludzi zdolni powiedzieć: „Może mi się to nie podoba, ale jestem dumny, że jako artyści podjęli to ryzyko i weszli w to”.
James Hetfield dodaje, że oni zawsze podejmowali ryzyko. Nie on jeden z zespołu nie żałuje współpracy z Lou Reedem.
Gitarzysta Kirk Hammett uważa, że płyta „Lulu” jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie Metallica zrobiła. Zresztą nie tylko autorzy tego dzieła je lubią. Wynikiem współpracy Metalliki i Lou Reeda zachwycony jest również David Bowie.
A Wy co sądzicie o „Lulu”? By jeszcze raz wyrobić sobie opinię, posłuchajcie „The View”, któremu towarzyszy teledysk nakręcony przez Darrena Aronofsky’ego.
ud