Geezer Butler rozmawiał ostatnio o problemach, z którymi musiał sobie poradzić u progu kariery, z magazynem „Classic Rock”. O walce z depresją i stanie psychicznym basisty opowiada powstały w tamtym czasie utwór „Paranoid”. Basista Black Sabbath po latach dodał:
Ciąłem się. Ciąłem ręce, wbijałem szpilki w palce, robiłem inne rzeczy. Miałem poważną depresję i to były jedyne rzeczy, które mogły mnie z tego wyciągnąć.
Muzyk przyznał się też do myśli samobójczych.
Gdyby Black Sabbath się nie powiodło, od dawna byłbym martwy. Zabiłbym się.
Na szczęście świat pokochał ten zespół i do dziś możemy oglądać go na scenie. Trwa właśnie pożegnalna trasa „The End”. Jednym z przystanków Black Sabbath będzie również Polska.
Po tym tournée prawdopodobnie Geezer Butler (podobnie jak Ozzy Osbourne, który wcześniej myślał jeszcze o jakiejś solowej płycie) uda się na zasłużoną emeryturę. Gitarzysta Tony Iommi natomiast planuje zrobić coś jeszcze z wokalistą Tonym Martinem.
ud