Wokalista Limp Bizkit w październiku tego roku odpowiedział na apel rosyjskich władz, by tymczasowo przeprowadzić się na Krym, zaanektowany przez Rosję w 2014 roku. Chciałby tam popracować nad filmami i materiałami dla tamtejszej telewizji. „Moja żona pochodzi z Krymu” – dodawał wtedy Fred Durst.
Nie wiemy, czy razem z Ksenią Beriaziną rzeczywiście tam zamieszkał, lecz z pewnością jest częstym gościem w Rosji i stara się budować jej pozytywny obraz wśród Amerykanów. Dostał już swoją rosyjską wódkę, a potem odwiedził jej fabrykę w Krasnojarsku i nagrał film z tej wizyty. W planach ma również nagrania w innych inne miejscach użyteczności publicznej, m.in. w rosyjskich szkołach. Wszystko po to, by pokazać, że Rosja jest fajna.
Nic dziwnego, że nie podoba się to władzom Ukrainy, które właśnie „w celu zagwarantowania bezpieczeństwa kraju” zakazały Fredowi Durstowi wjazdu na jego teren przez pięć lat.
Tim Commerford z Rage Against the Machine przeprosił niedawno za Limp Bizkit. Nie wyjaśnił do końca, czy również z powodów politycznych. Rosja uwiodła jednak nie tylko jego. Były wokalista Rainbow i Deep Purple Joe Lynn Turner mediom na Krymie opowiadał, że Władimir Putin jako jedyny mówi prawdę. Ten muzyk rozważa osiedlenie się na Białorusi, gdyż jego żona akurat stamtąd pochodzi.
Po drugiej stronie barykady jest np. Apocalyptica, która chętnie wraca na Ukrainę, by pokazać swoją solidarność z tym państwem.
ud