W rozmowie z nme.com Chino Moreno przyznał, że muzycy Deftones przy tworzeniu nowego krążka szukali nowych rozwiązań i pomysłów. On sam oszalał ostatnio na punkcie byłego frontmana The Smiths. Katowanie płyt brytyjskiego artysty nie pozostało bez wpływu na powstający właśnie album.
Miałem totalną obsesję na punkcie jego solowych nagrań – więc wniosłem wiele z tego do prac nad płytą. Na swoich wczesnych nagraniach korzysta z tych swoich wspaniałych rozciągnięć wokalnych w stylu Elvisa. Czerpałem z tego tonami. Zawsze był moim ulubionym tekściarzem – z tą całą piękną, poetycką melancholią.
Co dokładnie ostatnio fascynowało muzyka Deftones? Sprawdźcie w utworze „Suedehead” z pierwszego solowego wydawnictwa Morrisseya „Viva Hate” z 1988 roku.
Wcześniej, w wywiadzie dla rollingstone.com, Chino Moreno przyznał, że nowa płyta będzie zupełnie inna niż to, co jego zespół wydawał do tej pory. Zapewnił, że będzie świetna, ale… ortodoksyjni fani Deftones mogą nie być zadowoleni. Spodziewaliście się jednak aż takich eksperymentów? Wokalista próbuje uspokoić fanów:
Na nowym albumie znajdą się zdecydowanie mocne elementy. Jak zwykle będą ostre i szorstkie kawałki, które uczynią słodkie fragmenty jeszcze słodszymi.
Więcej tymczasem, choćby nawet chciał, nie potrafi powiedzieć. Płyta nie ma jeszcze tytułu ani nie ma ustalonej listy utworów. Jest za to muzyka, reszta dopiero nadejdzie.
Następca albumu „Koi No Yokan” ukaże się jesienią 2015 roku. Za jego produkcję odpowiada Brytyjczyk Matt Hyde (współpracujący wcześniej m.in. ze Slipknotem, Machine Head czy Bullet for My Vallentine).
ud, fot. Gabriel Rocha, CC BY 2.0