Dave Lombardo zapytany został o śmierć Nicka Menzy przez portal metalwani.com. Perkusiści znali się od wielu lat.
Widziałem się z nim w listopadzie, tak myślę. Graliśmy razem – on z Ohm, ja z Philm. Zasmuciła mnie ta wieść. To straszne. Musimy o siebie dbać. Chodzić do lekarza. Wielu facetów tego nie robi. Wiele ludzi nie odżywa się zdrowo albo krzywdzą swoje ciała narkotykami, tabletkami, alkoholem, czymkolwiek. Nie jesteśmy nieśmiertelni.
Nick Menza zmarł 21 maja 2016 roku podczas koncertu wspomnianej grupy Ohm. Miał jedynie 51 lat. Dave Lombardo jest w tym samym wieku. Czy nie boi się, że umrze na scenie? Nie lepsza byłaby spokojna emerytura?
Przejście na emeryturę nie wchodzi w grę. Wierzę, że prawdziwy artysta… prawdziwy muzyk w ogóle nie rozważa emerytury. Jak można na nią iść, gdy wciąż to coś w tobie żyje? Nigdy nie pójdę na emeryturę. Widzę, jak gram na perkusji w wieku 80 lat. Nie. Czuję, że muzyka to ciągła ewolucja, tak też postrzegam sztukę – to ciągły rozwój – nie sądzę, by moje życie lub moja kariera w najbliższym czasie zwolniły.
Cały wywiad z perkusistą Sucidal Tendencies i Dead Cross znajdziecie poniżej. O młodości jego ducha niech świadczy to, że z oboma zespołami zaczął grać w ciągu ostatniego roku. Do pierwszego z nich dołączył podczas trasy. Członkowie grupy polubili go (w wzajemnością) i perkusista zostanie z nimi na dłużej, by nagrać płytę. Druga formacja powstała jesienią zeszłego roku i szykuje się do wydania swojej debiutanckiej płyty.
ud