Teksty na najnowszym wydawnictwie Cradle of Filth są mocno osadzone w średniowieczu – zdradził frontman grupy w rozmowie, którą przeczytać możecie w lipcowym „Teraz Rocku”. Zauważa oczywiście pewien postęp technologiczny, ale to nie na nim skupia się na „Hammer of the Witches”.
Mimo że od wypraw krzyżowych, od palenia kobiet na stosach minęły setki lat, technologia i wiedza poszły niesamowicie do przodu – ludzie polecieli w kosmos, mamy telewizory w zegarkach – pod pewnymi względami nadal żyjemy w średniowieczu.
Żeby nie być gołosłownym Dani Filth podał kilka przykładów:
Wystarczy popatrzeć na wojnę chrześcijaństwa z islamem, która nie tylko wciąż się toczy, ale ostatnio drastycznie przybiera na sile. Chociaż ludzkość stała się mimo wszystko bardziej światła, nie obawiamy się już czarów, to wciąż mamy wiele do zrobienia w kwestii wolności słowa, przekonań i wolności w ogóle. Może to czas, aby czarownice powróciły?
Muzyk dał temu wyraz między innymi w utworze „Deflowering the Maidenhead, Displeasuring the Goddess”. Eksploatujemy i niszczymy Matkę Ziemię – nie znamy w tym żadnych granic. Frontman Cradle of Filth pokazuje w nim, co się stanie, gdy powie ona „dosyć”. „Hammer of the Witches”to już nie młot na czarownice, ale młot czarownic. Nadeszła pora na ich zemstę.
Płytę, która ukazała się 10 lipca 2015 roku, promują także utwory „Right Wing of the Garden Triptych” i „Enshrined In Crematoria”. Już jesienią wysłuchać ich będziecie mogli na żywo. Cradle of Filth 12 listopada 2015 roku zagra w Polsce.
ud