Kilka dni temu media muzyczne przytaczały fragment wypowiedzi Billa Warda, który zasugerował, że nie wsłuchiwał się w album "13" grupy Black Sabbath, ale po zapoznaniu się z fragmentem był pewien, że to "kupa gówna". Ponieważ wywiad został opublikowany w sieci w wersji oryginalnej, każdy mógł się przekonać, że muzyk wypowiedział dokładnie te słowa.
On jednak w kolejnym wywiadzie przekonuje, że media zmanipulowały jego wypowiedź:
Udzieliłem fajnego wywiadu mojemu przyjacielowi, Eddiemu Trunkowi, w tym tygodniu. Oczywiście niektóre fragmenty zostały wyrwane z kontekstu i obecnie tworzą nagłówki. NME w Wielkiej Brytanii i, tak mi się wydaje, Classic Rock napisały, że nazwałem ostatni album Black Sabbath "całkowitym gównem", czy jakoś tak.
Wyjaśnijmy więc kilka spraw. Naprawdę kocham tych gości. To bardzo pozytywna miłość. Są wspaniałymi muzykami. Nigdy nie podważałem jakości muzycznej. Nigdy. Grałem z nimi od kiedy byłem nastolatkiem. I… kocham ich.
Wracając do płyty "13", mogę to wyjaśnić. Słyszałem fragment jednego utworu pochodzącego z tego albumu i po prostu mi się nie spodobał. Po prostu nie przypadł mi do gustu. Mam do tego prawo.
Trudno powiedzieć, co dokładnie chciał udowodnić Bill Ward, ponieważ zasugerował, że zdanie zostało wyrwane z kontekstu, ale nie przybliżył nam, co ów kontekst – pominięty przez media – miał zmienić. Wiemy, że nazwał album tak jak nazwał, a w najnowszym wywiadzie potwierdził, że mu się nie spodobał. Użył tylko innych słów.
Wydaje się, że takie podejście do sprawy nie zażegna konfliktu, który wytworzył się między nim a Ozzym Osbournem…
mg