Nie jest tajemnicą, że panowie z AC/DC – choć kadrowo osłabieni – nagrali nowy album długogrający. Wspominali o tym wielokrotnie, ale tak naprawdę nie mówili o tym wydawnictwie niczego konkretnego. Dopiero teraz Phil Rudd, perkusista zespołu, zdradził nieco zakulisowych ciekawostek związanych z nowym albumem Australijczyków.
Okazuje się, że panowie spędzili w studiu rekordowo mało czasu:
Wszystko załatwiliśmy w dziesięć dni i nigdy nie grało mi się lepiej. Mam nadzieję, że płyta będzie tak dobra, jak zapamiętałem ją wychodząc ze studia nagraniowego. Była cholernie fajna!
Perkusista wspomniał również, że płyta jego zdaniem powinna trafić do sprzedaży szybciej i nie podobają mu się procedury związane z jej dystrybucją. Wygląda na to, że muzykom szczególnie zależy, żeby nowy album trafił do sklepów bardzo szybko. Skąd ten pośpiech?
Warto przypomnieć, że historia zna przypadki, gdy albumy powstawały w jeden lub dwa dni i okazywały się produktami znakomitej jakości. Oczywiście działo się to wiele lat przed rozwojem komputerów, ale nie zmienia to faktu, że jeśli muzycy mają pomysł na nową płytę, wcale nie potrzebują wiele czasu, żeby ją zarejestrować.
Nam pozostaje czekać na pierwszy singiel z nowej płyty AC/DC…
mg