Czy Led Zeppelin przestraszył się swojego supportu? Jeden z muzyków wspomina, jak gwiazda odłączyła im prąd.
Led Zeppelin szturmem brał wszystkie sceny, gdzie się nie pojawił. Grupa Jimmy’ego Page’a szybko ustanowiła nowe standardy rockowych koncertów i podbijała serca tłumów. Ale czy muzycy przerazili się, gdy usłyszeli pewien zespół?
Tak twierdzi Mark Farner, wokalista i gitarzysta zespołu Grand Funk Railroad, który pod koniec 1969 roku ruszył z Led Zeppelin w trasę. W wywiadzie dla „Beyond The Vibe Podcast” wspomina:
Graliśmy przed Led Zeppelin, a publiczność nas uwielbiała. Dopiero co wyszliśmy z małych klubów, a już graliśmy w Cleveland Auditorium i kochali nas. Gdy zagraliśmy „Inside Looking Out” roznieśliśmy całe pomieszczenie. Ludzie krzyczeli, skakali, tupali – istne pandemonium. Było świetnie. Następny koncert graliśmy w Detroit, a to nasz rejon, nasza publika. Nie graliśmy w stanie Michigan od naszych początków, a teraz graliśmy z Led Zeppelin. Przyszli więc nasi ludzie, kochali nas. Zespół z Flint gra w Michigan. Wieści szybko się rozeszły. Zanim zaczęliśmy „Inside Looking Out”, Peter Grant powiedział Terry’emu Knightowi, naszemu menadżerowi: „Odcinam im prąd, zabieraj swój zespół ze sceny”. Nagłośnienie siadło. Słychać było tylko bębny. Odwróciłem się do Brewera. Co się stało? Nie wiedział, co robić. Wyszedł Terry, podszedł do mikrofonu i powiedział: „Z powodu zobowiązań kontraktowych Grand Funk musi zejść ze sceny”. I daje nam znaki: „Złaźcie ze sceny”. Publiczność zaczęła wyć i rzucać butelki po winie, whiskey i piwie. Nie spodobało im się to. Ponad połowa fanów opuściła obiekt. Olympia to wielki obiekt, a połowa publiczności wyszła z tego powodu.
Mark Farner podsumował Led Zeppelin:
Grali całkiem dobrze, ale nie potrafili znieść ciśnienia. Ich menadżer nie potrafił. To byli całkiem mili goście. Nie spędzałem z nimi czasu, nie gadaliśmy. Tak wyszło.
Grand Funk Railroad wkrótce odniósł swój największy sukces – album „Closer To Home” z 1970 roku pokrył się podwójną platyną, podobnie jak ich koncertowa płyta „Live Album”, także z 1970 roku. Największy przebój grupa jednak miała dopiero w 1973 roku i był to „We’re an American Band„, który dotarł na szczyt „Billboardu”.