Równo z trasą Vadera po Polsce na rynek trafiła nowa płyta zespołu. Ściślej biorąc – niezupełnie nowa, ale stanowiąca świetne uzupełnienie dotychczasowej dyskografii grupy. Blood to siedem utworów, skomponowanych przez lidera: dwa premierowe – Shade-Shifting i We Wait, dwa wcześniej dostępne tylko w postaci singla dołączonego do „Thrash ‘Em All” – When Darkness Calls i Angel Of Death, a trzy pozostałe znane jako bonusy do trzech różnych edycji albumu Revelations. Jakie są te premiery? Shade-Shifting to kolejne potwierdzenie deathmetalowej klasy i stylowości Petera i spółki, natomiast We Wait jest wolniejszy i ma bardziej tradycyjne brzmienie, innymi słowy mówiąc – powinien spodobać się także tym, którzy poznawanie metalu zakończyli na Black Sabbath i jego klonach (może warto dodać, że ewidentnie deathowe partie wokalne Petera… ewidentnie różnią się, i to na korzyść, od growlingowej normy). „We Wait” jest bardziej chwytliwy – potwierdził Peter. To pewna kontynuacja czegoś, co robiliśmy na „Kingdom”. O obu nowych numerach jeszcze powiedział: Nie należy ich odbierać jako zapowiedzi tego, co będzie na następnym albumie. No ale na pewno jest to coś pośredniego między „Revelations” a kolejnym krokiem naprzód, który wykonamy na naszej następnej płycie. Sądzę, że warto zacytować tu jeszcze jego wypowiedź o najbardziej zaskakującym (i najmniej deathowym, chwilami przypominającym coś jakby ścieżkę dźwiękową filmu) utworze, vaderowej wersji Angel Of Death, znanego z longplaya Renegade Thin Lizzy… Po raz pierwszy usłyszałem ten numer na liście przebojów Trójki. Grupa Thin Lizzy nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia jako zespół. Natomiast ten utwór – tak, choć nie mogę powiedzieć, że zmienił moje życie jak płyta „Black Sabbath”. Zawsze mam ciarki, gdy go słyszę w wykonaniu Thin Lizzy. I kiedy nadarzyła się okazja, zrobiliśmy go. Oczywiście inaczej, ale starając się zachować ducha oryginału. Jest to utwór apokaliptyczny (co było kolejnym powodem, że po niego sięgnąłem), a ja dorzuciłem zwrotkę á propos tego, co wydarzyło się 11 września 2001 roku. Dowiedziałem się też od Petera, że napisany przez niego tekst utworu Son Of Fire, także włączonego do płyty Blood, również powstał pod wrażeniem tamtych wydarzeń. Ale wśród tekstów sygnowanych Piotr Wiwczarek (tak naprawdę nazywa się szef Vadera) nie zabrakło rzeczy bardzo blackmetalowej, As The Fallen Rise Again. Peter: To ukłon w stronę tego, co tworzyłem na samym początku. Jestem buntownikiem-satanistą. Świat, który jest daleki od ideału, doprowadza do tego, że człowiek się buntuje… A co miał do powiedzenia o tekstach dwóch premierowych numerów, autorstwa Pawła Frelika? Są bardzo dobre, mają klimat. Każdy może je interpretować po swojemu. Jeśli zaś chodzi o zapowiadaną przez Petera następną nową płytę Vadera, już „regularną”, nadal obowiązuje lutowy termin wejścia do studia. Przed wakacjami należy spodziewać się jej na rynku – dodał. Zapytałem również o płytę, której najczęściej słucha ostatnio. Okazało się, że to solowy album Tony’ego Iommiego, Iommi, sprzed trzech lat. Świeżo i potężnie zagrany materiał, z różnymi instrumentalistami i wokalistami, każdy utwór jest świetny. Sama idea takiej płyty też jest świetna i myślę, że będzie to się w metalu częściej zdarzało – to konsoliduje scenę muzyczną i dodaje radości tworzenia – stwierdził. Tekst w całości ukazał się w numerze „Teraz Rocka” z października 2003.
WIESŁAW KRÓLIKOWSKI