Tony Iommi w miniony piątek wziął udział w charytatywnym lunchu w Birmingham, z którego dochód przeznaczony był na szpital, w którym z rakiem walczył były klawiszowiec Black Sabbath, Geoff Nicholls.
Lynyrd Skynyrd ogłosił pożegnalny koncert
Podczas uroczystego spotkania padło pytanie, czy Black Sabbath, który pożegnalny koncert dał w lutym 2017 roku, jeszcze powróci. Tony Iommi odparł:
To bardzo mało prawdopodobne, ale może się tak stać. Nigdy nie mów nigdy. Wiele razy powtarzaliśmy „to już koniec”, a potem okazywało się nagle, że znowu gramy. Mam nadzieję na pojedyncze występy, ale już nigdy nie wyruszymy w światową trasę, gdyż jest to za bardzo wyczerpujące.
Tony Iommi wyznał także, że zespół podczas ostatniej trasy nie spędzał ze sobą dużo czasu.
Chodziłem na spacery z moim ochroniarzem, bo nikt inny nie miał ochoty wychodzić. Jako jedyny chodziłem do baru, bo pozostali byli alkoholikami na odwyku. Dwadzieścia lat temu wszyscy siedzielibyśmy w barze i gadali o zespole, snuli plany. To już minęło. Podczas ostatniej trasy z pozostałymi spotykałem się tylko w samolocie i na scenie.
Tony Iommi, u którego w 2012 roku zdiagnozowano chłoniaka, wspomniał też o swoim stanie zdrowia:
Czuję się dobrze. Pewnie, kiedy stąd wyjdę, padnę trupem, ale w tej chwili czuję się dobrze. Mój lekarz nad wszystkim czuwa. Słyszałem o nim wiele dobrych rzeczy i wszystko to prawda. Bardzo mi pomógł.
Podczas lunchu udało się zebrać ponad 23 tysiące funtów. Pieniądze pomogą sfinansować nowy oddział szpitala.
Dwa miesiące temu w wywiadzie dla „The Midland Rocks” Iommi przyznał, że chciałby znowu tworzyć muzykę, ale w tej chwili pochłania go działalność charytatywna.
rf | fot. Robson Batista