Aktor Tomasz Kot przyznał, że nie mógł uwierzyć, gdy zaproponowano mu rolę w nowym Jamesie Bondzie.
Tomasz Kot brany był pod uwagę jako odtwórca roli czarnego charakteru w nowym Jamesie Bondzie. Ostatecznie nie został do tej roli wybrany, ale przeszedł serię poważnych spotkań z twórcami filmu.
Jak zareagował na wieść, że jest brany pod uwagę do tej roli? W wywiadzie dla portalu „Gazeta.pl” Kot mówi:
Po „Zimnej wojnie” wpadłem w potok zdarzeń. Wcześniej myśl, żeby próbować sił na Zachodzie, nie przeszła mi nawet przez głowę. Głównie z powodów językowych. Na początku czułem się jak turysta w wielkim świecie. Jednak, kiedy odezwał się do mnie reżyser Danny Boyle, który szukał kandydata na czarny charakter w 25. filmie o Jamesie Bondzie, musiałem gwałtownie zweryfikować to poczucie i zabrałem się do roboty. Wysłał mi kluczowe sceny ze „Spectre” i „Skyfall”. „Proszę, żeby przygotował pan swoją interpretację scen z Javierem Bardemem i Christopherem Waltzem”. Na początku długo się śmiałem. Musiałem sobie uświadomić, że to na serio. Zacząłem ostry trening. Pomyślałem, że zrobię to tak, żeby móc spokojnie zasnąć. I się spodobałem. Przy okazji premiery „Zimnej wojny” w Londynie miałem się spotkać z Dannym Boyle’em. Ale on dzień wcześniej rzucił scenariuszem.
Nowa część przygód Jamesa Bonda to „Nie czas umierać”. Jej premiera planowana była na wiosnę 2020 roku, ale została przełożona. Aktualna data premiery to 2 kwietnia 2021 rok. Ma to być ostatni film z Danielem Craigiem w roli głównej.